Najbardziej błotnisty Chudy Wawrzyniec w historii [ZDJĘCIA]

 

Najbardziej błotnisty Chudy Wawrzyniec w historii [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 08/08/2016 - 08:43

Po dwóch kolejnych upalnych edycjach, tym razem organizatorzy Chudego Wawrzyńca zamówili deszcz, by ułatwić życie biegaczom. Najwyraźniej jednak nieco przesadzili z zaklęciami. Po deszczowej nocy wstał dżdżysty poranek, który zmienił się w ulewny i wietrzny dzień. Słynne strome ściany Wielkiej Rycerzowej, Świtkowej i Oszusta – znaki firmowe Chudzielca – spływały strumieniami błota. Łatwo nie było, ale ciekawie na pewno...

Relacja Kamila Weinberga

O czwartej rano 797 napieraczy wystartowało z Rajczy, by na położonym na 43. kilometrze rozdrożu na szczycie Wielkiej Rycerzowej wybrać pomiędzy trasami 50+ (ok. 56 km) i 80+ (ok. 85 km). O 10:30 z tego samego miejsca 105 zawodników wyruszyło na trasę towarzyszącego biegu Mała Rycerzowa (20.5 km), odbywającego się po raz pierwszy.

Kiedy czołówka krótszej trasy dobiegała do mety w Ujsołach, a najszybsi z dłuższej byli w okolicach PK6 na 60. kilometrze na przełęczy Glinka, siąpiąca dotąd mżawka zamieniła się w ulewę. Mokra już wcześniej trasa stała się błotnym grzęzawiskiem. Dla zawodników 50+ oznaczało to dodatkowe atrakcje na zbiegu z Muńcuła do mety. Większość stawki 80+ znajdowała się wtedy natomiast na najtrudniejszym odcinku ze Świtkową i Oszustem. Zimny wiatr dodatkowo wychładzał przemoczonych biegaczy. Napieracze okutani w folie NRC pod kurtkami stanowili powszechny widok.

W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że wielu startujących z zamiarem pokonania dłuższej trasy zmieniło po drodze decyzję. Ostatecznie ukończyło ją 255 zawodników, a na metę trasy krótszej dotarło 519 biegaczy. Małą Rycerzową ukończyło wszystkich 105 startujących. Pełne wyniki można znaleźć TUTAJ.

Trudne warunki nie przeszkodziły jednak w uzyskaniu rewelacyjnych wyników. Aż trzech biegaczy pobiło rekord długiej trasy, a zwycięzca o ponad godzinę! Wygrał gość z Litwy Vaidas Žlabys (7:52:52) przed miejscowym zawodnikiem z Rajczy Maciejem Maciejowskim (8:18:41) i zwycięzcą z dwóch poprzednich lat Piotrem Bętkowskim (8:42:30). Najszybszą z pań była niezawodna Ewa Majer (10:20:38, 15. w generalce), która wygrała wszystkie dotychczasowe edycje na trasie 80+. Wyprzedziła ona Ewelinę Matułę (11:20:24) i Kingę Kwiatkowską (11:47:08).

Zwycięzca jest przyjacielem dobrze znanego w Polsce Gediminasa Griniusa, który ma na swoim koncie zwycięstwa na trasie 50+ w latach 2014-15 i zachęcił go do startu. Vaidas obiecał jeszcze tu wrócić, by spróbować pobić swój rekord. – Teraz było bardzo ciężko, przy lepszej pogodzie może się uda zejść nawet o pół godziny – stwierdził. Piotr Bętkowski też był zadowolony mimo zajęcia „dopiero” trzeciego miejsca. – Poprawiłem swój własny rekord, zrealizowałem założenia i z tego się cieszę – powiedział przed dekoracją.

Ewa Majer przyznała, że przyjeżdża na Chudego co roku dla rewelacyjnej, sielskiej atmosfery i trasy, po której jej się świetnie biega. Ma zamiar kontynuować tę tradycję i w miarę możliwości zwyciężać również w następnych latach. Dwie pierwsze edycje (2012-13) były według niej co najmniej tak samo mokre. Tym razem, kiedy zaczęła się najgorsza ulewa, była już po głównych trudnościach trasy, dzięki czemu bieg mógł się jej wydawać łatwiejszy. Jak widać, opłaca się ciężko trenować, aby być szybkim jak Ewa – wtedy jest szansa mniej zmoknąć!

Na 50+ zwyciężył Jacek Michulec (4:48:46), który we wcześniejszych latach raz był na tej trasie trzeci, a także dwukrotnie zwyciężał na 80+. Wyprzedził on Marcina Dyrlagę (4:53:48) i Jarosława Kożdonia (5:01:08). Wśród kobiet najlepsza była zwyciężczyni sprzed roku Martyna Kantor (5:24:14) przed mieszkającą w Polsce Białorusinką Wialetą Piatrouskają (5:39:22) i Martyną Wiśniewską (6:07:05).

Na Małej Rycerzowej stawkę rozbiło małżeństwo Robert i Anna Celińscy (1:49:08 i 1:56:31, 4. miejsce open). Rywalizację o męskie podium rozstrzygały sekundy – uzupełnili je Robert Karaś (1:49:22) i Bartłomiej Kubera (1:49:54). Wśród pań kolejne miejsca zajęły Katarzyna Solińska (2:09.22) oraz Tamara Mieloch (2:10:00).

Przed biegiem pewne kontrowersje wywołała decyzja organizatorów o rezygnacji z pamiątkowych medali i w zamian przeznaczeniu części wpisowego na organizację górskich wycieczek dla dzieci z miejscowych szkół. Mimo to listy startowe szybko się zapełniły – jak widać, ludzie nie przyjeżdżają na Chudego Wawrzyńca dla medalu czy wypasionego pakietu, lecz dla atmosfery i fajnego górskiego biegania.

– To był najbardziej błotny Wawrzyniec w historii – stwierdził organizator Krzysztof Dołęgowski. – Jubileuszowa piąta edycja musiała nawiązać do tej pierwszej, kiedy też było zimno i mokro – dodała jego małżonka Magdalena Ostrowska-Dołęgowska. – Zarówno wtedy, jak i teraz folie NRC wchodziły do kanonu ubioru, a dziś dobiegający na metę zawodnicy mieli na sobie nawet więcej błota – opowiadała Magda.

Kiedy byłem na ostatnim zbiegu do Ujsół, zza chmur wyjrzało słońce i zaświeciło mi prosto w oczy. Następny poranek wstał piękny i słoneczny...

Wkrótce dłuższa relacja z trasy 80+ Chudego Wawrzyńca.

Kamil Weinberg


Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce