„Osobno, ale jednak razem” - wirtualny Półmaraton „Słowaka”
Opublikowane w śr., 17/06/2020 - 10:11
Nikt się tego nie spodziewał, że pandemia pokrzyżuje wszystkim plany startowe i tegoroczny wiosenny sezon startów przybierze taką formę. Ze względu na obostrzenia wszystkie większe i mniejsze imprezy biegowe zostały przeniesione na późniejszy termin lub odwołane.
Oczywiście nie oznacza to, że organizatorzy siedzą z założonymi rękami i czekają na lepsze czasy. Część z nich wpadła na rewelacyjny pomysł i zorganizowała swoje biegi w formie wirtualnej. Jednym z nich był Burmistrz Grodziska Wielkopolskiego, organizator kultowego Hunters Grodziskiego Półmaratonu „Słowaka”.
Na uwagę zasługuje fakt, iż w odróżnieniu od większości, start biegu zaplanowany był na konkretny dzień i godzinę, czyli 14 czerwca. To dokładnie wtedy miały wystartować zawody w Grodzisku Wielkopolskim. Wspólny wirtualny udział miał nam dać namiastkę prawdziwych zawodów oraz byśmy choć w części poczuli tą niepowtarzalną atmosferę.
Jako, że byłem zapisany na bieg, który z wiadomych przyczyn się nie odbył, podjąłem wyzwanie i postanowiłem przebiec dystans 21,097 km w wirtualnych zawodach. Trasę wyznaczyłem sobie kilka dni wcześniej, tak aby była jak najmniej "kolizyjna", a przy tym jak najbardziej asfaltowa. Zależało mi na takich warunkach, ponieważ założyłem sobie przebiec ją szybko, do tego poprosiłem moją niestrudzoną żonę Karolę do wspierania mnie z roweru na trasie.
Punktualnie o godzinie 9:00, podczas relacji na żywo na Facebooku, Burmistrz Grodziska Wielkopolskiego Piotr Hojan rozpoczął odliczanie i strzałem z pistoletu startowego dał znak do startu. Ruszyliśmy w trasę.
Na początek prosty odcinek zachodniej nitki poznańskiej wartostrady. Początkowe kilometry, jak to zazwyczaj bywa, mijały komfortowo. Pomimo wczesnej godziny było dość ciepło, co nie powinno nikogo dziwić, bo przecież wszyscy wiedzą, że w Grodzisku zawsze jest gorąco i ta niepisana pogodowa tradycja spełniła się również w Poznaniu. W dalszej części biegu, po obiegnięciu parku im. Jana Pawła II, wracałem z powrotem na wartostradę, tym razem na jej wschodnią część. Tu się okazało, że prócz temperatury i słońca, pojawił się i wiatr, który momentami miał zbawienne działanie.
Przez kolejne kilometry biegłem równym założonym tempem mijając w trakcie wielu biegaczy, często znajomych. Można było odnieść wrażenie, że wszyscy uczestniczymy w tej samej imprezie z tym, że każdy biegnie po swojej trasie i ze swoim celem. Tymczasem mój bieg zbliżał się ku końcowi. Minąłem Ostrów Tumski i Katedrę, po czym kierowałem się pięknie zielony Szeląg, który obiegałem by wracać do miejsca startu. Karola coraz częściej mnie dopingowała i podnosiła na duchu widząc, że jest mi ciężko. Na szczęście na ostatnie kilometry nie zabrakło mi sił, ba nawet zdołałem się zmobilizować i przyspieszyć. Na moją wirtualną metę półmaratońskiego dystansu wbiegłem z czasem 1:29:02, co mnie bardzo ucieszyło.
Na uwagę zasługuje również fakt, iż organizator przygotował dla pierwszych 2000 osób, które przebiegną dystans półmaratonu i przyślą na maila screen ekranu aplikacji biegowej, zegarka biegowego lub w inny sposób udokumentują przebiegnięcie dystansu upominek – niespodziankę.
Trzymajmy się, biegajmy i niech nasza wspólna pasja daje nam jak najwięcej radości!
Piotr Kotkowski, Ambasador Festiwalu Biegów