Parkowa Prowokacja: Życiówki padają tu co miesiąc [FOTO]

 

Parkowa Prowokacja: Życiówki padają tu co miesiąc [FOTO]


Opublikowane w sob., 27/08/2016 - 18:40

Upał? Palące słońce? Wolna sobota? Nie w Gliwicach. Tam, gdzie do akcji wkraczają Prowokatorzy, nikt się nie obija w sobotni poranek. Także dzisiaj na polanie za stadionem Piasta Gliwice zebrało się kilkaset osób. Niektórzy przyszli na trening, inni, żeby się ścigać albo… rozgrzać przed Biegiem Ulicznym w Jaworznie. Wszyscy bawili się świetnie. Jak zawsze, bo większość z nich bywa tu od kilku miesięcy, od roku albo i trzech lat.

Mimo wysokiej temperatury i palącego słońca, chętnych do biegu i marszu było tak wielu, że start imprezy nieznacznie się opóźnił. Była tradycyjna już wspólna rozgrzewka, po której padł strzał startowy - tym razem był to prawdziwy strzał „z flinty”, a starterem był Mirek Bieniecki, szef Biegu Rzeźnika (i owszem, strzelał z tej samej strzelby, która co roku rozpoczyna Rzeźnika).

Na trasie nie zabrakło zawodników w każdym wieku. Najmłodsza z uczestniczek pokonała ją prawie przez sen, śpiąc we własnym wózku pchanym przez mamę. Starsze dzieci same biegały i maszerowały, mierząc się z najkrótszym dystansem tej imprezy, czyli jedną pętlą o długości 5,27 km. Wśród starszych zawodników również ten dystans cieszył się największym zainteresowaniem. Wielu deklarowało, że w takim upale piątka im wystarczy, inni przyznawali, że dopiero zaczynają przygodę z bieganiem a niektórzy zapowiadali swój udział w Biegu Ulicznym w Jaworznie, traktując udział w Prowokacji jako rozgrzewkę.

Nie zabrakło jednak śmiałków, którzy pokonali dystans półmaratonu. Postanowiliśmy sprawdzić, co ich do tego skłoniło.

– Jestem tu siódmy raz w tym roku, opuściłem tylko jedną edycję. Zawsze biegam półmaraton – powiedział Marek Nieslon. – Wracam tu, bo jest świetna zabawa. Fajna ekipa, świetni ludzie i idealny dystans do biegania. Tylko połówka! Jedynie w czerwcu biegłem cały maraton, bo była taka okazja. Planuję pobiec wszystkie połówki do końca roku i będzie fajnie. Na razie biegam stałym tempem, ale liczę, że kiedy zrobi się chłodniej, uda się przyspieszyć.

Pierwszy raz w Gliwickiej Prowokacji biegła Agnieszka Smolarczyk i od razu wybrała dystans półmaratonu: – Od osiemnastego kilometra nogi miałam jak z waty, ale dałam radę – mówiła tuż po przekroczeniu linii mety. – Bardzo fajna impreza, dobrze zorganizowana. Trasa też fajna, lubię właśnie takie przełajowe, więc mi się bardzo podobało. W przyszłym miesiącu nie dam rady, ale myślę, że w kolejnych znowu się tu spotkamy – deklarowała biegaczka.

– Ja biegłem w Prowokacji drugi raz, choć w tym parku często biegam. Wróciłem, bo jest po prostu pięknie – przyznał Michał Smolarczyk. – Dzisiaj biegło się ciężko, ale przyjemnie. Trasa jest ciekawa, bardzo ładna, ale wcale nie taka łatwa. Najgorsze jest to, że ostatni kilometr czy dwa są lekko pod górkę i zawsze mam lekki kryzys. Ale za to za metą, na początku pętli jest lekko z górki. Z czasu jestem zadowolony. Życiówki padają tu co miesiąc.

Szansa na kolejne życiówki i towarzyskie spotkania już za miesiąc, 24 września.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce