Perły Małopolski w Skale z pstrągiem w tle [ZDJĘCIA]

 

Perły Małopolski w Skale z pstrągiem w tle [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 13/04/2015 - 14:00

W niedzielę ruszyła trzecia edycja jednej z najlepszych imprez cyklicznych w Małopolsce, ale i całym kraju. Pierwsze zawody „Pereł Małopolski”, bo o tym cyklu myślę i tu startuję, podobnie jak w zeszłym roku zorganizowano w Skale na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego.

Relacja Bartłomieja Treli

Zawodnicy dotarli na start jak zwykle bardzo licznie, skutecznie wypełniając każdą wolną przestrzeń parkingową. Duża część przyjechała całymi rodzinami, gdyż organizator zapewnia rozrywkę i dystanse dla wszystkich chętnych w przedziale wieku od 2 do 102 lat. Dla najmłodszych, do czwartego roku życia - 100m, kolejno 5-7 lat i dystans 300m, 8-10 i 600m oraz 11-13 i dystans 800m. Oczywiście długości tras są umowne, chodzi po prostu o świetną zabawę.

Dla starszych przygotowano trzy trasy biegowe. Krótką – 6 km, średnią - 13,7 km oraz - dla ambitnych - 21,3 km. Nie zapomniano też o fanach nordic walking, którzy rywalizowali na trasie krótkiej i średniej, pod czujnym okiem sędziów kryjących się w pobliskich krzakach i niezamieszkałych budkach dla ptaków. Jak regulamin to regulamin – maszerować z kijkami trzeba umieć.

Po biegach dla najmłodszych, pełnych rywalizacji i niesamowitej zaciętości do ostatnich metrów w kierunku pań rozdających medale i lizaki, przyszła pora na start głównego biegu, w którym wystartowałem.

Trasa była dokładnie taka sama, jak w zeszłym sezonie. Nie zabrakło więc zdrowych podbiegów, szczególnie w ostatniej części. Główną zaletą startowania tutaj to przyswojenie w telegraficznym skrócie wszystkich atrakcji, jakie oferują nasze małopolskie Parki Narodowe. I tak już po zaledwie dwóch kilometrach od startu mogliśmy napawać oczy naprawdę wyjątkowymi widokami - pionowe, wapienne ściany wąwozu Ojcowskiego Parku Narodowego są niepowtarzalne, jednak żeby dokładnie je obejrzeć, trzeba.... wolniej biegać, wręcz spacerować, a czasami przystanąć. A na pewno wolniej, niż uczestnicy perłowej gonitwy.

Widoki to jedno, ale nie dało się pominąć także wspaniałych zapachów dobiegających z przydrożnych restauracji. A w szczególności wędzonego Ojcowskiego Pstrąga. Tym, którym nie udało się go skosztować przed biegiem, po przebiegnięciu obok wędzarni, ulokowanej na 14. kilometrze trasy, z medalem na szyi kierowali swoje kroki właśnie w kierunku stoiska z pysznymi, pstrągowymi bułeczkami. W każdym razie, ja tam wylądowałem w ponad 100-metrowej kolejce!

Pogoda dopisała i pomimo dość silnego wiatru, który szczególnie odczuwalny był na końcowych kilometrach, przyniosła uśmiechy na twarze wszystkich uczestników tej imprezy. Imprezy perfekcyjnie zorganizowanej – to muszę podkreślić. Po raz kolejny zresztą.

Po dekoracji dzieci i młodzieży, tej młodszej i troszkę starszej, przyszła pora na losowanie nagród niespodzianek. Ta część imprezy biegowej zawsze wywołuje uśmiech na twarzach dość licznej grupy zawodników, którzy... po prostu czekają właśnie na ten moment. Nagrodzono również wspaniałym pucharem najliczniejszą rodzinę, która przybyła do Skały. W trzypokoleniowym, sześcioosobowym składzie. Tak trzymać!

Jeśli nigdy nie byliście na „Perełkach”, gorąco zachęcam do startu w kolejnych edycjach. Oczywiście całą rodziną!

Bartłomiej Trela

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce