Pogrom na Rzeźniku Ultra. "Najtrudniejsze ultra w Polsce"
Opublikowane w pon., 01/06/2015 - 14:54
Tego chyba nikt się nie spodziewał. Pierwsza edycja Biegu Rzeźnika Ultra zakończyła się istnym pogromem. Spośród 248 zawodników, którzy wystartowali ze stadionu Orlika w Cisnej do mety dotarło zaledwie szesnastu! – Biegam już 25 lat, ale jeszcze nigdy nie dostałem tak mocno w kość – powiedział Piotr Jastrząb, który ukończył zawody na piątym miejscu.
W sobotę w Bieszczadach było jak w filmie Hitchcocka. Co prawda na stracie nie zatrzęsła się ziemia, ale ulewa, która przeszła nad Cisną tuż przed początkiem zawodów była dla biegaczy symbolicznym preludium emocji, które miały na nich czekać na 135-kilometrowej trasie.
– Według mnie to był najtrudniejszy bieg ultra w Polsce – twierdzi Piotr Jastrząb. Nie pamiętam, żeby jakichś zawodów w Polsce nie ukończyło aż 93% startujących - dodaje.
Zawodnik z Leska planował dobiec do mety po 19 godzinach. Jednak długa i bardzo wymagająca trasa spowodowała, że zameldował się w Cisnej ponad 3 godziny później. – Dałem z siebie wszystko, ale nie byłem w stanie biec szybciej – twierdzi.
Jego zdaniem najbardziej mordercze były podbiegi. – Mieliśmy ich dużo i niemal wszystkie należały do tych wymagających – zauważa Jastrząb. Ponad to biegliśmy po bardzo ciężkim podłożu, z masą skał, kamieni, błota, a nawet bagna. Najgorsze były jednak te przewyższenia. W Krynicy na Festiwalu Biegowym porównywalne są tylko przy podejściach na Wierchomlę oraz na Przechybę – dodaje.
Zawodnicy mieli 24 godziny na pokonanie całej trasy. Po drodze organizatorzy wyznaczyli siedem punktów kontrolnych. Już na drugim, na Wołosatem wielu startujących zakończyło swoje zmagania. – Niestety część biegaczy była zupełnie nieprzygotowana do zawodów – zauważa szef Rzeźnika Mirosław Bieniecki. Nie mieli camelbacków, a pierwszy punkt z wodą był zaplanowany dopiero na 50 km.
– To pokazuje jak ważne jest doświadczenie w biegach ultra – dodaje organizator imprezy. Nie da się ukończyć takich zawodów - jak sądziło kilku startujących - jeśli najdłuższym dystansem, który się dotychczas pokonało był półmaraton. To spora nieodpowiedzialność.
Biegu Rzeźnika Ultra zwyciężył Grzegorz Uramek, który o ponad 43 min. wyprzedził Pawła Pakułę. Trzeci na mecie zameldował się Piotr Sawicki. Jedyna pani, która ukończyła zmaganie w limicie czasowym była czternasta na mecie Anna Arseniuk.
Wszyscy uczestnicy imprezy, którzy dotarli do 50 km dostali medale. Ci, którym udało się dotrzeć do trzeciego punktu kontrolnego w Pszczelinach / Kolibie otrzymali ponadto bluzę finishera.
– W przyszłym roku planujemy oczywiście kolejną edycję Biegu Rzeźnika Ultra – zapowiada Bieniecki. Czy będą jakieś zmiany? – Chcę zaproponować zawodnikom dwa dystanse: 100 i ok 130 km. Zależy nam, by jednak trochę więcej osób dobiegło do mety w limicie 24 godzin – dodaje ze śmiechem.
Niebawem relacje Pawła Pakuły oraz Kamila Weinberga.
MGEL
fot. Archwum