Puchar UNTS pełen schodów... i z legendą w tle [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 19/10/2014 - 16:26
Piękna pogoda, mapa w ręku oraz Skarpa Wiślana to trzy najważniejsze punkty niedzielnych zmagań w ramach UNTS Cup. Bieg rozgrywany w okolicach Nowego Światu przyniósł sporo trudności głównie dzięki licznym podbiegom oraz ciekawej zabudowie tej części miasta.
Blisko 250 biegaczy rywalizujących w różnych kategoriach wiekowych miało przed sobą prawdziwy rollercoaster, czyli serie podbiegów i zbiegów po schodach. Zwłaszcza tuż po starcie przy ul. Dynasy. Później nie było łatwiej. Rywalizacja przeniosła się nawet na drugą stronę ul. Tamka.
Biegacze rywalizowali przy Pałacu Gnińskich, znanym też wśród Warszawian jako Zamek Ostrogoskich. Obecnie jest to siedziba Muzeum Fryderyka Chopina. Według legendy, w tamtejszych podziemiach spotkać można było dawniej Złotą Kaczkę. Pamiętając o tym, co mistrz Jan powiedział biednemu szewcowi Lutkowi, wydaje się to być dobrą historią dla biegaczy na orientację:
„Szukając kaczki można zabłądzić w podziemiach i nigdy nie wrócić na powierzchnię.
Mówią, że wielu już próbowało i słuch o nich zaginął”
Kolejne punkty kontrolne znaleźć można było znaleźć na terenie skweru Bogdana Wodiczko. W tym miejscu czas biegaczom umilała muzyka klasyczna dobiegająca z pobliskiego Uniwersytetu Muzycznego. Uczestnicy zmagań nie mieli jednak czasu nad tym się zadumać, bo trzeba było szybko rozróżnić czy punkt jest nad kładką czy pod, ale piękny park wypełniony słońcem i do tego delikatna muzyka to dobre połączenie na niedzielny poranek.
Najkrótsza trasa, na której trwały zmagania dla kategorii wiekowej do lat 10, miała 1,5 km długości. Natomiast w najbardziej prestiżowej kategorii 21-latków, wśród kobiet odbywały się na odcinku 3,8 km, a mężczyzn - 4,7 km. Początkujący mogli sprawdzić swoje siły na dystansie 1,9 km.
Dopisała nam pogoda i na pewno zmotywowała część osób, które się wahały czy wystartować. Myślę, że dobra frekwencja to jest też po części zasługa ciekawej lokalizacji. Jest to samo centrum Warszawy, w dodatku nigdy tu nie biegaliśmy. Te trasy naprawdę miały dużo przewyższeń. W „najdłuższych” kategoriach panowie podbiegali pod skarpę po cztery-pięć razy w zależności od tego jakie wybierali warianty. Ponad 100 metrów przewyższenia można było tu zrobić i dawało to na pewno w kość. Widać to po wynikach, które są trochę słabsze niż myślałem. Nie była to jednak prosta orientacja, tylko trzeba było kluczyć wśród budynków. Również krajoznawczo i historycznie było to fajne miejsce – analizował na gorąco Jacek Morawski z UNTS Warszawa, organizator zawodów.
Wśród rzeczonej kategorii M21 zwyciężył faworyt Piotr Parfianowicz. Wśród kobiet zaś jego klubowa koleżanka Białorusinka Viyaleta Piastrouskaya. - Początkowo podbiegi sprawiały problem, później jednak starałam się je obiegać i wybierać drogę po bardziej płaskim terenie. Nie miałam za dużo siły, bo jestem po przeziębieniu. Później powiedziano mi, że wybrałam dobry wariant. Bardzo dobrze mi się rywalizowało. Jest miła atmosfera, piękna słoneczna jesień. Lubię w ogóle takie miejskie sprinty - powiedziała nam na mecie zwyciężczyni.
Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
UNTS CUP to zawody dwudniowe. W sobotę biegacze rywalizowali w Młodzieszynie na średnim dystansie. W tamtejszych lasach kategorie K21 wygrała Izabela Czajka, natomiast M21 - Piotr Parfianowicz. - W Młodzieszynie mieliśmy trochę mniejszą frekwencję niż na Nowym Świecie. Wystartowało tam około 200 osób. Tego samego dnia było jednak wiele konkurencyjnych imprez. Dodatkowo jest to kawałek od Warszawy, choć bardzo malowniczo. Od czasu do czasu wychodziło słońce i las był bardziej przyjemny niż w choćby w czerwcu, podczas Mistrzostw Polski. Szybciej się więc biegało i można było osiągać lepsze czasy – skomentował Jacek Morawski.
RZ