Rekord i niesamowici biegacze na Ultrabalatonie

Są tacy zawodnicy, dla których dystans powyżej 200 km mija niezauważony. Nie przeszkadzają im kontuzje, niepełnosprawność, ani nawet fakt, że jeszcze mają w nogach ponad 1000 km ze swojego poprzedniego wyzwania biegowego.

Właśnie tacy zawodnicy spotkali się w miniony weekend na 212-kilometrowej trasie wokół Balatonu, a szczególnie dużo było ich wśród 77 finalistów największego ultramaratonu na Węgrzech. Na ukończenie pełnej pętli mieli 32 godziny. Zwycięzca potrzebował na to jedynie 18 godzin 30 minut i 12 sekund, a został nim Ivan Cudin. Włoski ultramaratończyk dwukrotnie wygrał Spartathlon i niemal bez wysiłku ustanowił nowy rekord trasy Ultrabalatonu.

Również polscy zawodnicy dali z siebie wszystko. Piotr Kuryło pojechał do Tihany z kontuzją kolana i nadal zmęczony swoją wyprawą do Watykanu. Mimo tych przeszkód dotarł do mety w czasie 24:45:05 i zajął 16. miejsce (ciekawostka – w tym samym czasie rzeszowscy ultramaratończycy walczyli o medale z podobizną niezmordowanego biegacza - podróżnika).

Darek Strychalski już przed wyjazdem mówił nam, że jest w dobrej formie i nie martwi się o przebieg zawodów. Rzeczywiście nie miał się czym martwić. Zaczął bardzo spokojnie, po pierwszym punkcie pomiarowym był na 84 pozycji, ale wtedy pokonał zaledwie dystans maratonu. Dla niego to rozgrzewka, więc szybko piął się w górę na tablicy wyników i ostatecznie obiegnięcie największego jeziora w tej części Europy zajęło mu 26 godzin, 27 minut i 53 sekundy. Zajął 27 miejsce.

Uwagę węgierskich mediów i kibiców ściągnął na siebie Csaba Orban. Ten mocno niedowidzący biegacz pokonał trasę Ultrabalatonu w asyście przewodnika na rowerze. Był to jego drugi start w imprezie. Tym razem węgierski paraolimpijczyk poprawił swój czas o 4 godziny i z linii mety zszedł o własnych siłach w doskonałym stanie. Rok wcześniej po prostu usiadł tuż za metą i nie miał siły się ruszyć. Teraz Csaba Orban skupi się przede wszystkim na przygotowaniach do igrzysk w Rio.

IB

fot. Ultrabalaton, Instagram