Roksana Orzyszek o Lotto Energy Triathlon w Lublinie
Opublikowane w śr., 27/07/2022 - 19:40
W niedzielę 17 lipca brałam udział w Lotto Energy Triathlon w Lublinie. Start wygrałam w konkursie na Instagramie organizowanym przez B-PAC. Postanowiłam że zmierzę się z dystansem 1/2 IM (1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze, 21 km biegu).
Trasa pływacka została poprowadzona w Zalewie Zemborzyckim. Zawodnicy na 1/2IM mieli do pokonania dwie pętle dla dystansu 1/4IM. Organizatorzy wytyczyli pętlę kolarską o długości 11,25 km. Została wytyczona od parkingu Dąbrowa Osmolicka w kierunku miejscowości Prawiedniki po ulicy Osmolickiej.
Na dystansie 1/2IM trzeba było pokonać osiem pętli. Była wytyczona też pętla biegowa o długości 2.62 km. Przebiegała od parkingu Dąbrowa Osmolicka aleją Stanisława Jasińskiego oraz aleją Kazimierza Bryńskiego. Zawodnicy z dystansu 1/2IM musieli przebiec osiem pętli.
Start 1/2 IM był wyznaczony na godzinę 8.30. Na ten dystans zdecydowało się 30 zawodników (w tym dwie kobiety: ja i Katarzyna Czechowska).
Trasa pływacka nie była dla mnie najłatwiejsza, ponieważ podmuchy wiatru powodowały momentami fale na środku zalewu i znosiło mnie z obranego kursu. Ta część triathlonu stała się dla mnie najtrudniejsza i zajęła mi 46 min.
Po przebiegnięciu do strefy zmian zdejmuje piankę, ubieram kask, buty kolarskie, długi rękaw i wyruszam na trasę kolarską. Pierwszą połowę trasy rowerowej jadę spokojnie, z zapasem energii. Po 45 km zaczynam się nudzić i przyspieszam. Średnia na liczniku wzrasta: 30,1 km/h na 30,8 km/h na końcu trasy kolarskiej. Ten fragment wyścigu kończę z czasem 2 h 54 min.
Przejście do strefy zmian, odłożenie roweru i kasku na swoje miejsce. Zmiana butów kolarskich na biegowe, szybka wizyta w toalecie i mogę ruszać na trasę biegową.
Początkowe, dziwne uczucie w nogach, jakie bywa po przejściu z jazdy rowerem na bieg na szczęście szybko mija. Łapię odpowiedni rytm i nawet dobrze mi się biegnie. Podczas tego etapu na każdej pętli mijam się z drugą zawodniczką w tych samych punktach. Mniej więcej dzieli nas ok 400 m (2 min różnicy) więc wszystko może się wydarzyć.
Ostatnie dwie pętle były dla mnie najcięższe ale postanowiłam walczyć do końca. Szkoda mi było tego, co przez tyle czasu utrzymywałam. Zawsze była taka możliwość że druga zawodniczka "włączy turbo" na ostatnim odcinku.
Na szczęście udało mi się zachować pozycję i wbiegłam pierwsza na metę z naszego duetu. Etap biegowy był dla mnie największym zaskoczeniem. Zakończył się życiówką na takim dystansie 1h 40 min. Całość zajęła mi 5h 27 min 33 s.
Impreza była bardzo dobrze przygotowana. Zabezpieczenie trasy, pomoc medyczna, ratownicy wodni, wolontariusze... Wszyscy działali profesjonalnie. Niczego nie brakowało. Imprteza na pewno godna polecenia na przyszły sezon. (Roksana Orzyszek, Ambasador Festiwalu Biegowego)
Polecamy również:
Cofnij