Rondo 1 wciąż biało-czerwone! [ZDJĘCIA, WIDEO]
Opublikowane w sob., 14/03/2015 - 17:28
Dobry prognostyk przed MŚ
Oboje dzisiejszych zwycięzców już wybiega myślami do katarskich MŚ. - Wydaje mi się, że pierwsze miejsce jest poza moim zasięgiem, drugie chyba też, ale o trzecie można powalczyć - oceniła Dominika-Wiśniewska Ulfik, wspominając Austriaczkę Andreę Meyr (dziś w Warszawie jej zabrakło).
- Christian nie jedzie do Kataru, czyli jeden rywal mniej. Ale będą za to dwaj mocni Australijczycy i Kolumbijczyk, z którym przegrałem w Bogocie. Z drugiej strony Bogota to 2600m n.p.m i zupełnie inne powietrze. Jestem ciekawy, jak rywal wypadnie na poziomie morza. Plan minimum na mistrzostwa to podium, ale celuję w złoto - ocenił z kolei Piotr Łobodziński.
Dobra zabawa i nowe doświadczenie
Obok rywalizacji elity, bynajmniej jednak nie w jej cieniu, swoje biegi mieli amatorzy. Temperaturę rywalizacji podniosły dwie super premie, które na trasie przygotowali dziś organizatorzy. Sprinterzy mogli wykazać się w lotnej premii firmy 4Flex, zlokalizowanej na 10 piętrze (czas mierzony od startu do tej właśnie kondygnacji), wytrzymałościowcy zaś w premii firmy 4F, wytyczonej na czterech ostatnich piętrach wieżowca (czas mierzony do mety). Najlepiej w tych zmaganiach poradzili sobie Robert Kuźdub i Alicja Luba (4Flex) oraz Jakub Tyczyński i występująca gościnnie kolarka górska Paula Gorycka.
Dla wielu uzyskany czas i miejsce nie miał jednak znaczenia. Dla jednych liczyła się albo dobra zabawa: - Startuje tu już kolejny raz, ale ani razu nie zwróciłem uwagi na swój wynik - śmiał się tuż po swoim biegu znany warszawski biegacz i społecznik Janusz Bukowski. Dla innych - możliwość sprawdzenia się w nowej dyscyplinie.
- Było ciężko. Spuchłem na 10. piętrze - opowiadał zaprzyjaźniony z naszą redakcją Paweł Pakuła, który po raz pierwszy miał okazję pobiegać po schodach. - Myślałem, że będą mnie boleć uda czy łydki, tymczasem miałem problemy z oddychaniem. Nie wiem z czego to wynika - opisywał lubelski ultramaratończyk wyraźnie zaskoczony intensywnością wysiłku na klatce schodowej.
Szeroki uśmiech nie schodził za to z twarzy redaktora Tomasza Sianeckiego, który po raz drugi włączył się w imprezę. - Ja nie wiem po co w ogóle się na to porywam. To nie jest dla ludzi. To był drugi raz i... ostatni - oznajmił nam na mecie dziennikarz TVN.
Swoje zmagania, i to o mistrzostwo Polski mieli w Warszawie strażacy. W pełnym rynsztunku bojowym, przy aplauzie i gorącym dopingu w komplecie wdrapali się na szczyt Rondo 1. Co przeżyli zobaczycie na naszych zdjęciach (powyżej), a także w wideorelacji z imprezy (poniżej). Polecamy!
"Nie ma się czego wstydzić!"
Jak dzisiejsza impreza prezentuje się na tle pozostałych eleminacji cyklu Towerruning World Cup? - zapytaliśmy na koniec Piotra Łobodzińskiego. - Dokładnie tak samo, jak polskie biegi na tle zagranicznych odpowiedników. Naprawdę nie mamy się czego wstydzić, bo organizacja imprez w Polsce stoi na bardzo wysokim poziomie. Wszystko punktualnie, dekoracje, godziny startów. Za granicą zdarza się amatorszczyzna. Warszawa - Tip top - podkreślił. Tak trzymać zatem!
Pełne wyniki Biegu na Szczyt Rondo 1 znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
GR