Spartan Kubinska Hola Trail 21km

 

Spartan Kubinska Hola Trail 21km


Opublikowane w wt., 26/03/2024 - 16:19

Biegłam już wiele biegów górskich więc Spartan Trail był moim naturalnym wyborem gdy tylko o nim usłyszałam od naszego trenera Spartan Training Group Sosnowiec Marcina. Marzec więc stał pod znakiem Spartan Trail Kubińska Hola 21km i nie mogłam doczekać się tego biegu. W sobotni poranek spotkaliśmy się po 7 razem z kolegami z STG Sosnowiec aby wyruszyć na spotkanie ze Słowackimi górami. Docieramy przed 11, odbieramy pakiety, robimy oficjalne zdjęcie Polaków i poświęcamy jeszcze chwilę na zabawki- włócznią, kółka, linki i twister. Miło było również spotkać Maćka- ambasadora Festiwalu Powoli kierujemy się na Start- od razu pod górkę. O 12:10 startujemy! Myślę, że po raz drugi nabrałam respektu dla Spartana, to zupełnie inne bieganie po górach. Tuż po 2km dostaje pierwszy raz po dupie, podejście było tak długie i strome, że zastanawiałam się jaki świr to układał.

 

Wyzywałam na czym świat stoi i jakbym trenera miała pod ręką to chyba bym go udusiła. W końcu trochę w dół- ale to takie inne w dół. Powalone drzewa, trasa poza ścieżkami, kamienie i błoto. Dużo błota, bardzo dużo błota... Marcin ostrzegał a ja jak zwykle stwierdziłam, że przesadza. No nie przesadzał. 6,5km ostro w górę, ale widoki... wow, zapierały dech! Poczułam to za co kocham najbardziej biegi górskie. Poczułam też cholerne skurcze- a to nowość dla mnie. Pierwszy punkt który niestety ominęłam a ponoć byłam pyszna herbata! Później bieg bliżej niekreśloną droga- po krzakach. I lekko do kolejnego punktu- tam łyk wody, banan i jazda! Trasa cały czas wiodła troszkę pod górkę, troszkę z górki. Zaczęłam nawet myśleć, że uda się zrobić to szybciej niż zakładałam.

 

Koło 17-18km łapie mnie kryzys, szybka wymiana zdań z przyjaciółką i lecę dalej. W między czasie widzę, że chłopaki powoli kończą bieg- Piotrek, później Marcin z Jackiem i Mariusz. A przede mną ostatni zbieg. Który ostro masakrował łydki. Wpadam na metę że łzami w oczach o 16min szybciej niż zakładałam. Otrzymuję medal i resztkami sił hamuje płacz. Tam czekają Marcin i Piotrek- dosłownie zbierają mnie z mety. Dawno żaden bieg mnie tak nie sponiewierał! Doszliśmy do auta i kilka minut później rozpętało się piekło- wiatr i ulewa! Ufff ale mi się udało! Pora na odpoczynek i szykowanie się do następnego wyzwania już za miesiąc...

 

Jeśli chodzi o organizację- Spartan ma ją na najwyższym poziomie, oznaczenie trasy idealne- tasiemki powieszone co 100-200m, nie dało się pomylić (prawie :D) a stera finishera totalnie wypasiona ze sprawną pomocą i obsługą biegacza.

Sandra Pawlik-Niedziela, Ambasadorka Festiwalu Biegowego
fot. archiwum ambasadora

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce