Tydzień w Bieszczadach z Rzeźnikiem. Zaczną ultrasi ultra. „Tylko głupi się nie boi”
Opublikowane w czw., 21/05/2015 - 16:22
Na przełomie maja i czerwca Bieszczady zostaną zalane przez blisko trzy tysiące biegaczy z całej Polski. W tym czasie, nie licząc zawodów dla dzieci, odbędą się cztery duże imprezy organizowane przez twórców Biegu Rzeźnika – InterRisk dla aktywnych.
Rzeźnicki festiwal biegowy rozpocznie się 30 maja od 24-godzinnego Biegu Rzeźnika Ultra. Zawodnicy wystartują ze stadionu Orlika w Cisnej i spróbuje się zmierzyć z ponad 130 km trasą. Prowadzić będzie ona zarówno przez znane fragmenty Bieszczad jak i dzikie, częściowo nieodkryte części gór. Uczestnicy pokonają z jednej strony połoniny Caryńską i Wetlińską, z drugiej Pasmo Chryszczatej i okolice Jabłonek.
Hattrick... to za mało
Chętnych do startu nie brakuje – lista obejmuje 346 nazwisk. W tym tak znane osobistości jak rozbiegany dziennikarz NC+ Marcin Rosłoń.
– Mam już za sobą trzy klasyczne Rzeźniki, więc uznałem, że po tym specyficznym hat-tricku pora, by samodzielnie zmierzyć się z dłuższym dystansem – powiedział nam były piłkarz warszawskiej Legii, a dziś komentator sportowy, specjalista od Ligi Angielskiej i... biegania.
– To będzie mój najdłuższy, ale jak sadzę nie najtrudniejszy start. W 2011 r. biegłem w TDS wchodzącego w skład słynnego Ultra Trail du Mont Blanc. Jakby na to nie patrzeć Bieszczady są jednak mniej wymagające od Alp – zauważa autor programu „O co biega”.
Ostanie dni przed wyjazdem do Cisnej Marcin Rosłoń poświęci przede wszystkim na złapanie świeżości. – W ciągu miesiąca przebiegłem trzy maratony (ostatni w Gdańsku – red.), więc kilometrażu mi nie brakuje – twierdzi. – Zresztą i tak w biegach ultra najważniejsze jest jak pracuje głowa – dodaje.
Warszawski dziennikarz nie nastawia się na określony wynik. – Traktuję ten start jako przygodę, możliwość sprawdzenia własnych możliwości, gdy mogę liczyć tylko na siebie. Poza tym nie wiem czego spodziewać się po tej trasie. Klasycznego Rzeźnika już trochę rozgryzłem.
Z podobnym nastawieniem wybiera się w Bieszczady Cezary Doroszuk, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy. – Nie będę ukrywać, że startuję na żywioł – mówi. – Ostatnio miałem dużo pracy i nie mogłem za wiele czasu poświęcić na przygotowania. Czy w związku z tym czuje obawę przed wyjazdem w Bieszczady? Tylko głupi się nie boi – odpowiada. Tym bardziej, że wg prognoz ma lać.
„Wariaci”
W Biegu Rzeźnika Ultra wystartują też zawodnicy, którzy... zamierzają wziąć również udział w pozostały biegach rzeźnickiego festiwalu. Zgodnie z regulaminem jeśli ktoś dobiegnie do setnego kilometra w dolinie Wetliny, będzie mógł - choć lista jest już zamknięta - dopisać do klasycznego Rzeźnika. – Słyszałem, że jest kilku wariatów, którzy chcą to zrobić! – śmieje Mirosław Bieniecki.
Organizator imprezy wycofał się z wcześniejszych planów, według których na punktach odżywczych zamiast bogato zastawionych stołów miała być tylko woda i herbata. – Nie będzie tak hardcorowo, na przepakach zapewnimy biegaczom pełen bufet. Co więcej na mecie przygotujemy zawodnikom prawdziwą ucztę z piwem włącznie. Ci, którzy osiągną metę dostaną też, oprócz medali, prestiżową bluzą „Bieg Rzeźnika Ultra. Finisher” – wylicza Bieniecki.
Gdy „na raz” się nie da...
Zaraz po zakończeniu zmagań ultrasów na trasę wybiegną uczestnicy Biegu Rzeźnika na Raty. To propozycja dla tych, którzy nie czują się jeszcze na siłach, by pokonać blisko 80-kilometrową trasę klasycznego Rzeźnika w jeden dzień. Tu dystans został podzielony na trzydniowe etapy (Komańcza – Cisna, Cisna – Smerek/Kalnica, Smerek/Kalnica – Ustrzyki Górne). W tym biegu, podobnie jak na zawodach ultra i Rzeźniczku, uczestnicy rywalizują indywidualnie.
Ostanie akordy festiwalu w Bieszczadach to piątkowy Bieg Rzeźnika na 78 km (lub w wersji hardcore na setkę) oraz sobotni Bieg Rzeźniczka. W pierwszych zawodach weźmie udział rekordowa liczba ponad 700 par. Nie mniej imponująco wygląda lista startowa Biegu Rzeźniczka. Zarejestrowało się na tę imprezę tysiąc osób!
Praca wre
Czy wszystko już jest przygotowane na przyjazd biegaczy? – Dopinamy ostanie szczegóły. Za kilka dni będziemy oznaczać trasę, teraz kompletujemy pakiety startowe, za chwilę odbierzemy napoje – zapewnia Bieniecki. – Wydrukujemy też 100 000 egzemplarzy bezpłatnej gazety o Biegu Rzeźnika, która będzie rozdawana m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Rzeszowie i Lublinie – dodaje szef OTK Rzeźnik.
Jego zdaniem, na Bieg Rzeźnika Ultra i pozostałe zawody festiwalowe warto przyjechać nie tylko ze względu na niepowtarzalną trasę czy fantastyczną atmosferę. Organizatorzy oraz okoliczne knajpy przygotowały m.in. kilkanaście koncertów. Będą też wykłady, spotkania z ciekawymi ludźmi oraz inne imprezy towarzyszące.
Biegniemy!
Do rzeźnickiego występu na ultra i klasycznym dystansie w pocie czoła przygotowuje się także nasza redakcja. Walcząc o kilometry, minuty i sekundy nie zapomnimy o wywiadach i zdjęciach. Tym bardziej, że jeden z pięciu członków naszej rzeźnickiej ekipy wybrał opcję jednak uproszczoną, z samochodem i sprzętem dziennikarskim...
Do zobaczenia w Cisnej!
MGEL
fot. AB / Archiwum