Zakopiański Bieg Niepodległości
Opublikowane w ndz., 14/11/2021 - 14:37
Co roku z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości odbywa się w całym kraju wiele imprez masowych. Z mojej perspektywy interesują mnie tylko biegowe. W tym roku wziąłem udział w Zakopiańskim Biegu Niepodległości. Była to już ósma edycja.
Zakopiański Bieg Niepodległości zorganizowany został w centrum miasta po asfalcie na trzech dystansach. 400m (bieg integracyjny) 5 oraz10 km (bieg główny). Oprócz zawodów biegowych wystartowali także chodziarze z kijkami (nordic walking). Organizator wymagał od uczestników aby brali udział w imprezie ubrani w koszulki techniczne znajdujące się w pakiecie startowym. Można go było odebrać dzień wcześniej lub w dniu imprezy. Ułatwieniem były opaski na rzepy na których był czip. Nie trzeba było ich montować do sznurówek tylko obwinąć dookoła kostki u nogi. Po ukończonym biegu każdy musiał oddać czipa z opaską a dalej otrzymywał medal, ciepłą herbatę oraz rogala...świętomarcińskiego. Nie mnie oceniać czy to oryginalny czy nie. Mi smakował. Dla najlepszych zawodników w klasyfikacji open oraz w kategoriach wiekowych były przyznawane statuetki i drobne upominki (koszulka lub czapka biegowa).
Start zaplanowany został na godz. 12:05 po odśpiewaniu całego hymnu narodowego. Temperatura wynosiła 14 stopni i słońce oświetlało całe miasto. Biegacze na dystansie 5 i 10km wystartowali ze swoich stref czasowych. Po nich zawodnicy nordic walking. Biegacze na dystansie 10km musieli pokonać dwie pętle, (po pierwszej był dla nich punkt z wodą) dlatego na początku wyścigu, ani nawet później, nie było wiadomo kto biegnie na ile kilometrów aż do zakończenia pierwszego okrążenia. Może dlatego duża część zawodników z dystansu 5000m nie odebrała swoich statuetek w kategorii wiekowej. Widzieli przed sobą wielu biegaczy i założyli, że nie dostaną żadnego wyróżnienia. Nagrody w kategorii open i wiekowych nie dublowały się. Dlatego w kategorii M40 na 5km stałem sam na podium. Koledzy pojechali na obiad i już nie wrócili. A szkoda bo zaraz na mecie wyświetlały się na ekranie wyniki. Wystarczyło podejść i sprawdzić.
Startowałem w tym biegu pierwszy raz. Pojechałem na długi weekend w Tatry i postanowiłem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Biegowe uczczenie odzyskania niepodległości oraz trening po górach. Samą imprezę oceniam bardzo wysoko i polecam.
Maciej Konarski