Zimą jedz z umiarem, biegaczu
Opublikowane w czw., 07/11/2013 - 15:47
Zimowe miesiące to okres, kiedy zmniejszamy obciążenia startowe lub treningowe. Sęk w tym, że nawyki żywieniowe często pozostawiamy te same, które mieliśmy, gdy obciążaliśmy organizm i mieliśmy bardziej intensywną przemianę materii.
Do tego zbliżają się święta, czyli czas kiedy również możemy rozluźnić reżim dietetyczny. Jak zatem nie zapuścić się zimą, żeby potem nie musieć nadrabiać zaległości?
– Okres przejściowy jest zwykle kojarzony z rozluźnieniem nie tylko treningowym, ale i obyczajowym. Jest to okres, w którym zawodnicy wyskakują z reżimu treningowego pozwalając sobie na spożywanie tych posiłków i potraw, których sobie niejednokrotnie odmawiali podczas sezonu startowo-treningowego. Oczywiście w tym wszystkim należy zachować umiar, więc nie należy objadać się bez opamiętania potrawami, których wcześniej się nie spożywało zbyt często – tłumaczy Jakub Czaja, były lekkoatleta specjalizujący się w biegach z przeszkodami, olimpijczyk z Aten, a obecnie dietetyk współpracujący z zawodową grupą kolarskiej ActiveJet Team.
– Moim zdaniem jednak największy problem nie leży w jedzeniu „niezdrowych” posiłków, ale przede wszystkim w ilościach spożywanego pokarmu. Wielu zawodników przez cały sezon spożywa tony jedzenia, aby podołać trudom treningu, podczas gdy w okresie roztrenowania zapotrzebowanie energetyczne gwałtownie spada, a chęci do jedzenia niekoniecznie. Skutkuje to oczywiście kilkoma kilogramami „nadbagażu”, z którym wielu zawodników w późniejszym okresie nie jest w stanie sobie poradzić. I o ile wzrost wagi o 2-3 kg nie stanowi większego problemu, o tyle wzrost wagi o 5 czy więcej kilogramów będzie powodował, że powrót do pełnej predyspozycji będzie trwał dłużej.
Moja więc rada, jedzmy wszystko, ale z umiarem – podkreśla Jakub Czaja.
ŁZ