„Biegi na orientację to wyższy stopień wtajemniczenia”
Opublikowane w sob., 28/09/2013 - 16:22
Joanna Parfianowicz, prezes klubu UNTS Warszawa, to jedna z największych miłośniczek biegania na orientację. W stolicy organizuje kilka tego typu imprez, każda o intrygującej nazwie - „Szybki Mózg” czy „Warszawa Nocą”. Jak to w rodzinie bywa, miłość do tego oryginalnego sportu przekazała synowi Piotrowi, który w tym roku został Mistrzem Świata juniorów w biegach na orientację!
Tym którzy nie orientują się ani trochę w biegach na orientację, nasza rozmowa z p. Joanną pozwoli zrozumieć pasjonatów tego sportu.
Gdy piszemy o biegach ulicznych to prawie zawsze pojawia się słowo rekord. Jak wygląda popularność biegów na orientację?
W tym roku obserwujemy coraz większą liczbę uczestników biorących udział w zawodach na orientacje. I to nie tylko w Warszawie ale i w innych regionach Polski. Dużą popularnością cieszyły się ostatnie klubowe Mistrzostwa Polski we Wrocławiu. Startowało tam ponad 600 uczestników, co jak na standardy biegania na orientacje jest dobrym rezultatem.
My na naszych imprezach w Warszawie gościmy około dwustu osób czasami nawet jest trzystu orientalistów. Cieszymy się tym, że coraz więcej ludzi się interesuje się bieganiem na orientacje. Teraz trzeba tych biegaczy doskonalić. To jest dla nas wyzwanie, żeby oprócz zawodów raz w miesiącu zacząć organizować cykle treningów.
Jak więc trenować biegi na orientację? Tu ważniejsza jest szybkość czy umiejętność czytania mapy?
Tu musi być równowaga. Zawodnik powinien być kompletny. Nawigacja jest bardzo istotna, dlatego w ubiegłym roku organizowaliśmy treningi otwarte dla początkujących zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Każdy może zacząć na każdym etapie swojego życia. Uczyliśmy prostych rzeczy jak odczytać mapę, jak odnaleźć się w terenie, jak posłużyć się kompasem. Większość z tych biegaczy już doskonale daje sobie rade na zawodach więc jest jakaś radość z tego powodu. Pojawiają się nowi, więc w tym roku będziemy też coś dla nich proponować.
Czy biegi na orientację są dla osób w których odzywa się żyłka odkrywców z dzieciństwa, kiedy grało się w podchody na podwórku?
Nie. Jest to po prostu wyższy stopień wtajemniczenia jeśli chodzi o bieganie. Najpierw trzeba zacząć od zwykłego biegania, prostej aktywności. Jeśli ktoś chce czegoś więcej, czyli włączyć jakieś dodatkowe wyzwanie związane nie tylko z pokonaniem przeciwności fizycznych trafia do biegu na orientacje. Tu trzeba dodatkowo myśleć, kojarzyć, nawigować przy często bardzo ogromnym zmęczeniu.
Jak zachęca się osoby początkujące do biegów na orientację?
Początkujący mają mniej punktów na mapie. Zasady są proste trzeba pokonać trasę od startu do mety w jak najkrótszym czasie. Trasa nie jest oznakowana w terenie, więc poszczególne punkty trzeba odnaleźć samemu. My nasze zawody organizujemy w parkach, albo na osiedlach, więc nawigacja jest uproszczona bo po budynkach, po alejkach i drzewach można te punkty odnaleźć i pokonać trasę w jak najkrótszym trasie.
Grand Prix w ramach „Szybkiego Mózgu” faktycznie odwiedzało różne miejsca. Biegaliście także na stadionie Legii…
Zawsze mamy na uwadze ciekawość i dostępność terenu, oraz to żeby było bezpiecznie. Żeby zawodnicy nie musieli przekraczać ruchliwych ulic. Bieg na stadionie był zorganizowany w ramach akcji „Cała Polska biega z mapą”. Wtedy chcieliśmy, jednego w całej Polsce zachęcić do biegania na orientacje. Dlatego udało nam się współpracować z klubem, bo to miejsce wyjątkowe i bardzo ciekawe. Natomiast myślę, że na stadionach nie będziemy zbyt często gościć ze względu na koszty.
Biegi na orientacje są bardzo widowiskowe. Jednak jeśli zawodnicy ruszą na trasę to kibice zgromadzeni na starcie czasami nie mają możliwości śledzenia rywalizacji. Jak to się rozwiązuje na dużych zawodach?
Na dużych imprezach takich jak Mistrzostwa Świata Czy zawody organizowane w Skandynawii, skąd wywodzi się bieganie na orientacje, zawodnik dostaje nadajnik GPS i publiczność zgromadzona w centrum zawodów na stadionie czy na polanie, na telebimie ogląda przemieszczające się w terenie nadajniki podpisane nazwiskami. Dzięki temu można śledzić na żywo i uzyskuje medialność. Często tak zbudowana jest trasa, że są też podciągane kamery na różne punkty w lasach. Niestety to wiąże się z dużymi kosztami.
U nas już coś podobnego było robione podczas wspominanych już zawodów we Wrocławiu. Zawody były testem dla systemu GPS n polskiej ziemi. My w październiku organizujemy „Puchar UNTS” i chcemy dziesięciu albo dwudziestu zawodników uzbroić w te nadajniki, żeby była możliwość śledzenia walki na żywo.
Czego życzyłaby Pani swojemu klubowi i biegom na orientacje?
Dużo otwartości i dobrej woli, bo od niej zależy powodzenie naszych przedsięwzięć. Nie wspominam o środkach finansowych, bo to oklepany temat. Chciałabym, żeby ludzie byli bardziej otwarci, Ci którzy mieszkają obok wychodzili i przyłączali się do nas a nie np. kradli nam punkty kontrolne, bo tak niestety się zdarza (śmiech). Od listopada zaczynamy cykl Warszawa Nocą. Najpierw będzie to w Parku Szczęśliwieckim, później Skaryszewski.
Dziękuje bardzo za rozmowę.
Dziękuje i zapraszam do udziału w biegach na orientację.
Rozmawiał Robert Zakrzewski