Marek Swoboda - biegacz szaradzista, „król” Sudetów
Opublikowane w wt., 10/02/2015 - 09:40
Jest żywą legendą polskich biegów górskich. Ukończył 23 maratony i 11 biegów na dystansie 100 km. Na Dolnym Śląsku ma status niekoronowanego króla „Sudeckiej Setki” - wygrał te zawody aż pięciokrotnie! Mimo upływu lat wcale nie zwalnia. W zeszłym roku, w wieku 50 lat ustanowił fantastyczny rekord życiowy w maratonie - 2:37:23. Poznajcie Marka Swobodę, wielkiego biegacza, mistrza... w układaniu krzyżówek i Scrabble.
Mówisz „Sudecka Setka”, myślisz Marek Swoboda. Jest Pan prawdziwą instytucją tego biegu. Jak to się robi, że mimo upływu lat, coraz mocniejszej konkurencji, można utrzymać tak fantastyczną formę? Przecież startował Pan w tej imprezie aż dziewięciokrotnie, nigdy nie schodząc z podium.
Marek Swoboda: Bardzo lubię te zawody. Znam dobrze trasę, jej specyfikę, wiem gdzie należy zwolnić, a gdzie przyspieszyć. Ale podstawą oczywiście jest trening. Trzeba swoje wybiegać, by mieć szansę na przyzwoity wynik.
Rzeczywiście, przyglądając Pana dzienniczek treningowy można popaść w kompleksy. W sezonie biegał Pan po 400-500 km w miesiącu, a zdarzały się lata, gdy było to nawet ponad 600 km. Jak na to wszystko znajduje Pan czas?
Pracuję w czterobrygadówce w Wałbrzyskich Zakładach Koksowniczych Victoria SA. Dzięki temu piąty dzień w tygodniu mam wolny. Wtedy mogę zrobić dłuższe, 20-30 km wybieganie. Najczęściej jednak trenuję niewiele ponad półtorej godziny dziennie. To nie jest aż tak obciążające.