D. Wiśniewska-Ulfik: „Dałam z siebie wszystko”
Opublikowane w wt., 10/09/2013 - 16:32
Rozmowa z Dominiką Wiśniewską-Ulfik, jedną z najbardziej utytułowanych polskich biegaczek górskich, dziewiątą zawodniczką MŚ w stylu anglosaskim Krynica-Zdrój 2013.
Jak się biegało po Jaworzynie Krynickiej?
Trochę ciężko. Pogoda była dość wymagająca, utrudniała bieg. Z drugiej strony dzięki tej pogodzie trasa była bardzo ładna. Życie utrudniała też wysoka trawa na stoku, no ale po to tu przyjechaliśmy, żeby się zmęczyć.
W połowie dystansu była 13-14 lokata…
Dobrze rozłożyłam siły. Na początku zawodniczki bardzo szybko ruszyły i nie wiedziałam czy to ja się czuję źle, czy one są takie mocne. Próbowałam starać się biec w czołówce i gdy miałam z tym problem, doszły wątpliwości, co jeszcze jest nie tak. Później okazało się, że to konkurentki za mocno ruszyły, co nie wróżyło im dobrze na dalszą część dystansu. Właściwa taktyka i zarządzanie siłami to istotny element w biegach górskich i to się dziś sprawdziło.
Najtrudniejszy fragment trasy?
Nawet na stoku, na tym zygzaku, nie było aż tak trudno, jak w lesie, pod koniec pętli. Mówią o tym bardzo ostrym podbiegu, który wychodził na drogę. Tu było najgorzej.
Po dotarciu do mety osunęła się Pani na nogach. Czy ze zdrowiem jest już wszystko w porządku?
Tak. Trasa była wymagająca a ja dałam z siebie wszystko.
Zrealizowała Pani plan przygotowań do zawodów? Czy wszytko się udało?
Muszę powiedzieć, że przez cały sierpień biegało mi się bardzo źle. Na szczęście jakieś dwa tygodnie temu nastąpił przypływ formy, tydzień temu już biegałam życiówki. Co prawda treningowe, ale bardzo mnie to podbudowało przed mistrzostwami. Oceniając mogę powiedzieć, że to, co mogłam zrobić to zrobiłam.
W sobotę wystartowała Pani w festiwalowym Biegu na Górę Parkową. To był trening przed niedzielnym występem?
I tak i nie. Zależało mi na wygraniu Ligii Festiwalu Biegowego, ale nie forsowałam się znacząco. Na Górę Parkową dotarłam lekkim truchtem. Zapewne i tak bym tam trenowała, a tak była okazja do rywalizacji. Generalnie nie powinno się startować w przededniu ważnej imprezy i można rozpatrywać ten start w kategoriach błędu. Ale znam swój organizm i mogę powiedzieć, że nie przeszkodziło mi to w mistrzostwach.
Podczas Mistrzostw Europy Skyrunning miejsce na podium było blisko. Dziś znów w czołówce, ale bez medalu. Kiedy będzie upragniony krążek?
Na pewno w moich treningach brakuje zajęć wysokogórskich. Mieszkam Śląsku, trenuję na hałdach, gdzie mam taki malutki, minutowy podbieg. A to jest nic w porównaniu do tych zawodniczek, które zajmują się biegami górskimi profesjonalnie i cały czas trenują na dużych wysokościach, w Alpach czy Dolomitach. Tym bardziej cieszę się z zajętego miejsca. Czy może być lepiej? Z pewnością nie będę miała możliwości na super treningi w górach, bo wiąże mnie praca zawodowa i muszę się temu dość intensywnie poświęcać.
Wierzymy, że kiedyś się jednak uda! Dziękuję za rozmowę i jeszcze raz gratuluje świetnego wyniku!
Rozmawiał na Jaworzynie Krynickiej Grzegorz Rogowski
Projekt zrealizowano przy wsparciu Województwa Małopolskiego oraz Komisji Europejskiej