Górsko-błotny bieg 36-kilometrowy
Opublikowane w sob., 06/09/2014 - 16:18
Mokro, ciemno i pełno błota. Tak w skrócie można określić trasę najkrótszego z trzech B7D. Zawodnicy gubili trasę, przewracali się, ześlizgiwali i na metę wpadali zabrudzeni i oblepieni błotem.
Pierwsi w Rytrze pokazali się zawodnicy dłuższych dystansów oraz Iron Runa. Na uczestników biegu stricte 36-kilometrowego przyszło nam poczekać najdłużej. Wielu z nich debiutowało w biegu górskim lub na dłuższym dystansie.
– Było bardzo ciężko. Trasa rozmokła. Było po drodze kilka sadzawek. Trasa wymagająca ale tak naprawdę było super. Jestem zaskoczony zwycięstwem. Sądziłem, że jestem trzeci – powiedział nam na mecie Ryszard Rowszar.
Błoto dało się we znaki również drugiemu na mecie Darkowi Bielakowi:
– Zdecydowanie było dużo błota, mam je ze sobą na podkolanówkach. Trasa mi się podobała, była dobrze oznaczona. Miała kilka ryzykownych momentów, ale było bardzo fajnie.
Debiutantem na trasie tego biegu był Grzegorz Urbańczyk:
– Jestem bardzo zadowolony. Pierwszy raz pobiegłem w górach i od razu 36 kilometrów, a może to tylko 36 kilometrów. Do 25km szło obrze, potem było trochę gorzej. Może wynik jest trochę poniżej oczekiwań, ale za to będzie, co poprawiać w przyszłości.
Zaskoczona swoim zwycięstwem była również Agnieszka Kruszewska-Senk:
– Powiedziano mi na trasie, że jestem druga. Bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Po 25-kilometrze było naprawdę ciężko, tym bardziej, że miałam 3-tygodniową przerwę w trenowaniu. Już na sam koniec biegu przewróciłam się, mimo to udało się.
IB