Zygmunt Berdychowski o bieganiu w Polsce i w Piwnicznej-Zdroju

- Rynek imprez biegowych w Polsce ma dopiero kilkanaście lat, a pandemia odłożyła w czasie proces jego konsoliacji wokół wydarzeń tych organizatorów, którzy dzięki swej sprawności, doświadczeniu i zasobom zapraszają biegaczy na największe wydarzenia - mówił w podcaście "Rzeźnik na podsłuchu" Zygmunt Berdychowski, pomysłodawca Festiwalu Biegowego w Krynicy, którzy od dwóch lat odbywa się w Piwnicznej-Zdroju.

- W sytuacji, gdy pojawia się coraz więcej imprez biegowych, których organizatorzy próbują "wbić się w kalendarz" ze swoim terminem, konkurencja nie dotyczy już tylko sprawnej organizacji i dobrego doboru tras. Wyścig dotyczy też tego, co wchodzi w skład pakietu, czy jest w nim ręcznik, koszulka, odżywki, woda, czy sok. To znakomicie zwiększa koszty przygotowania wydarzeń - mówił Zygmunt Berdychowski, którego zdaniem taką eskalację wytrzymają jedynie najwięksi, a biegacze tak naprawdę nie gonią za gadżetami.

- To, czego oczekują biegacze to emocje, rywalizacja i wyniki - uważa Zygmunt Berdychowski - To, co będzie się liczyło najbardziej, to świetna organizacja wydarzenia. Jeśli ktoś jedzie kilka godzin do małej Piwnicznej-Zdroju, musi mieć pewność, że warto to zrobić, że będzie się tam czuł jak u siebie,w  otoczeniu tysięcy innych pasjonatów biegania, dla których przez trzy dni znajdzie się ciekawe zajęcie niezależnie od wieku. A potencjał Piwnicznej i Miasteczka Biegowego na Nakle jest ogromny.

Niestety, pandemia wiele zmieniła w naszym stylu życia, bieganie nie jest już tak oczywistym wyznacznikiem naszego statusu, więc coraz trudniej będzie osiągnąć sukces frekwencyjny.

Tan sukces, był dotąd, zdaniem gościa podcastu, pochodną zaangażowania samorządów w organizację imprez biegowych.Po dwóch latach pandemii samorządy nie są jednak skłonne angażować się w równie dużym stopniu, a to finalnie oznacza, że trudno będzie wrócić do poziomu z roku choćby 2019, gdy największe wydarzenia biegowe gromadziły po 20 tysięcy uczestników.

- Samorządy, szukając tego, co zagwarantuje osiągnięcie ich celów, zwróciły się już po cześci w stronę innych wydarzeń, choćby rowerowych - mówił Zygmunt Berdychowski, doodając, że nie obawia się jednak zaniku imprez biegowych, bo jego zdaniem najwięksi na tym rynku będą stopniowo poszerzali swą ofertę, wykorzystując rozbudowywane przez lata zaplecze i ogromny potencjał, by tworzyć nowe wydarzenia w nowych miejscach.

Jakby na potwierdzenie tych słów Zygmunt Berdychowski przypomniał, że na Festiwal Biegowy w Piwnicznej-Zdroju zapisało się już 4,5 tysiąca osób w porównaniu z 3,1 tys. jakie biegały w Piwnicznej we wrześniu ubiegłego roku. To już 30-procentowy wzrost, a do Festiwalu został jeszcze miesiąc. Festiwal z roku na rok się rozwija, oferuje nowe dystanse, choćby niedzielny (11 września) górski bieg na 11 km. Utrzymał również Festiwal Lachów i Górali, co znów da znakomitą okazję spotkania dwóm, różnym grupom pasjonatów.

Gość podcastu 'Rzeźnik na podsłuchu" (Festiwal Biegu Rzeźnika będzie miał w przyszłym roku jubileuszową, 20. edycję) nie obawia się też konkurencji innych dyscyplin, choćby rowerowych, bo, jak zauważa, koszty zakupu roweru i wyposażenia są już tak duże, że tego rodzaju aktywny wypoczynek będzie mogło uprawiać może 10 procent osób w porównaniu z tymi, którzy biegają.

- Do biegania wystarczą buty, koszulka, spodenki. Buty zmieniamy raz na rok, ci bardziej zaawansowani używają innego obuwia do biegania w terenie. Niech to będą nawet trzy pary butów. Proszę spróbować kupić za to rower, którym można startować w triathlonie...

A co jest najlepsze w bieganiu w Piwnicznej? Zdaniem Zygmunta Berdychowskiego - na pewno początkowo najwięcej osób przyciągał maraton; teraz niewątpliwie są to góry, piękne trasy i cudowne widoki. (opr. red.)