O ciuchach do snowboardu i z second handu oraz ucieczce od cyferek...
Opublikowane w wt., 21/10/2014 - 09:55
Lato już za nami. Biegać po leśnych ścieżkach nie mogę (nie pytajcie dlaczego), wiec pierwszy raz tej jesieni pobiegłam moimi jesiennymi / miejskimi trasami.
Z ogromną przyjemnością zauważyłam, że moj stary szlak jest zdecydowanie za krotki. Na co dzień nie widzę, że robię postępy, czasem nawet wydaje mi się ze się cofam. A tu taki powrót do trasy sprzed kilku miesięcy, przypomniał mi, że choć powoli, to jednak robię postępy.
Zrobiłam dodatkowe okrążenie, ale muszę poszukać nowej trasy, bo biegać w kółko nie lubię.
Zimne dni to również inne ciuchy do biegania. Myślałam, że będę musiała wydać majątek aby przygotować się do sezonu jesienno-zimowego. Na szczęście przypomniałam sobie o moim sprzęcie do snowboardu i okazało się, że termalne ubrania te idealnie nadają się do biegania. Niby takie oczywiste, a dopiero teraz to do mnie dotarło.
Zajrzałam też do lokalnego second handu. Piękna nowa kurtka znanego producenta jest już moja za około 10 procent tego, co musiałabym zapłacić w „normalnym” sklepie. Spustoszenia w swoim portfelu zdecydowanie nie poczyniłam.
Innym, niestety mniej udanym zakupem, był zegarek z pulsometrem. Długo decydowałam się na kupno tego gadżetu. Pomyślałam jednak, że jako coraz bardziej aktywna biegaczka powinnam go mieć. I musi być prawdziwy, nie plastikowy, chiński.
Ale... Zegarek na razie mi się nie podoba. Idę pobiegać, aby uciec od ekranów, telefonów, numerków, cyferek itp itd. A tu te wszystkie rzeczy mam cały czas z sobą. Biegną ze mną na moim ręku. Naiwnie ustawiłam sobie powiadomienie kiedy będę śmiegać poniżej lub powyżej odpowiedniej strefy. Nowy zakup notorycznie mi pikał, ja równie często patrzyłam na zegarek.
Ucieczki od numerków, wykresów nie było. Częściej patrzyłam na zegarek niż na drogę i piękną Polską jesień dookoła. Dam mu jeszcze jedną szanse - pozmieniam ustawienia, ale po naszym pierwszym wypadzie nie jestem jego fanką. Ani nawet koleżanką. To by było na tyle z moich jesiennych biegowych zakupów...
Anka