Podtrójnie rekordowa Prowokacja w Gliwicach [ZDJĘCIA]
Opublikowane w sob., 31/10/2015 - 20:23
Mimo chłodnego poranka i zamieszania związanego z 1 listopada, Gliwice nie ustają w biegu. Dzisiejsza Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa okazała się rekordową pod względem frekwencji. Walczyć z lenistwem przyszło 300 osób!
Dla wielu zawody okazały się podwójnie rekordowe, bo aura sprzyjała biciu życiówek. Padł także rekord… wieku. Najmłodszy, dwutygodniowy uczestnik imprezy, pokonał trasę w wózku pchanym przez mamę.
Chętnych do startu było tak wielu, że musiano odrobinę przesunąć jego godzinę. Tak, by każdy mógł się zapisać i odebrać numer startowy. Na szczęście porannemu chłodowi skutecznie przeciwdziałała rozgrzewka poprowadzona przez instruktorkę z klubu Shausha w Gliwicach.
Prowokatorzy mogli też wziąć udział w licytacji sportowych gadżetów albo zakupić płyty i koszulki. Dochód przeznaczono dla Ani, na rzecz której gliwiccy biegacze zbierają fundusze przez cały miesiąc.
Trudno powiedzieć, co spowodowało, że akurat w ostatnią sobotę października w Gliwicach padł rekord frekwencji. Może fakt, że w niedzielę nie ma nigdzie zorganizowanych imprez biegowych, więc każdy, kto chciał się pościgać, wybierał sobotę? Jedno jest pewne: stali bywalcy Prowokacji są jej wierni i doskonale wiedzą, po co przyjeżdżają.
– W tym roku startuję dziewiąty raz, tylko raz mnie nie było. W ubiegłym roku zaliczyłem dziewięć prowokacji i dostałem statuetkę. Ale myślę, że pobiję ten rekord, bo jeszcze dwie edycje zostały – wyliczał po zawodach Zygmunt Kurpet, który regularnie startuje tutaj w kategorii nordic walking.
– Lubię tu wracać, bo jest przyjemna atmosfera. Poza tym widzimy jak się zmienia ten las. Zaczynamy w styczniu i przyroda zmienia się z każdym miesiącem. Obserwuję to z wielką przyjemnością. Chodzenie z kijkami to rekreacja, daje mi trochę zdrowia. Walczę w ten sposób z moimi nałogami i słabościami. Warto tu przyjeżdżać i korzystam z tych okazji regularnie. Nie tylko w Gliwicach. Zawsze są to wspomnienia i satysfakcja z uczestnictwa. Bo ja nie jestem ścigaczem, dla mnie ważne jest uczestnictwo i dbanie o swoje zdrowie – opowiadał Pan Zygmunt.
Podczas biegu wyraźnie wyróżniała się ekipa Night Runners. To także stali bywalcy Prowokacji. Wojtek Stępień startował w tym roku już po raz siódmy. – A ja nie liczyłam… – śmieje się Dominika Jangrot – Jest fajna atmosfera, przychodzi dużo ludzi. Można też śledzić postępy, które się robi.
Wojtek wylicza zalety Parkowej Prowokacji – A postępy są zauważalne. Zaczynałem od ponad 50 minut, teraz biegam poniżej 45. Dzisiaj akurat nie, bo biegłem dla funu, z ekipą i flagą Night Runnersów. Wspomagałem innych… – dodaje. – Na przykład mnie, bo ja dzisiaj miałam trudny bieg. Wojtek czekał na mnie na każdym zakręcie. Ale ukończyłam pełne trzy kółka. Na koniec Wojtek się podzielił flagą.
– Tak, atmosfera jest najważniejsza – podsumowują oboje i deklarują, że wrócą w kolejnych edycjach – W listopadzie i grudniu – zapewnia Wojtek a Dominika dodaje: – I 2016 też będzie nasz!
KM