Jesteś tutaj

„Marzenia uskrzydlają!” Weronika Pyzik o medalu przełajowych Mistrzostw Europy

Opublikowane w wt., 11/12/2018 - 13:24

Na medal – brązowy – spisała się Weronika Pyzik w 25. Mistrzostw Europy w biegach przełajowych w holenderskim Tiillburgu. Po kapitalnym finiszu Polka stanęła na najniższym stopniu podium w kategorii młodzieżówek. Było to trzynaste podium w historii naszych występów na tej imprezie. Rozmawialiśmy z biegaczką.

Weronika Pyzik z brązem przełajowych ME U23! Dobry występ Anny Gosk w biegu seniorek [WYNIKI, ZDJĘCIA]

Pochodząca z Biłgoraja biegaczka, na co dzień reprezentująca barwy Uniwersytetu w Oregonie, od początku ruszyła ambitnie i próbowała kontrolować stawkę, jednak pod koniec drugiego okrążenia 6,3-kilometrowej trasy notowała już kilkunastosekundową stratę do prowadzącej trójki. Walka o podium rozegrała się w samej końcówce.

Polka, która biegła na czwartej pozycji popisała się sprinterskim finiszem, doganiając i przeganiając finalnie o 2 sekundy znajdującą się z przodu Szwajcarkę Chiare Scherrer.

– Celem był medal. Sądziła, że jego kolor będzie w dużym stopniu zależał od trasy i tego jak potoczy się sam bieg. Już po pierwszym kółku wiedziałam, że będzie więcej kandydatek do podium niż to sobie wymarzyłam. To tempo było wolne, biegłyśmy w dużej grupie. Łokciowałyśmy, przeciskałyśmy, popychałyśmy się przez cały czas, jakby trasa sama w sobie nie dostarczała nam wystarczająco zmagań… – relacjonuje Weronika Pyzik.

– Tak naprawdę to bałam się, że z moim stadionowym tempem na 10 km nie dogonię Szwajcarki. Ale jak się przekonałam, marzenia uskrzydlają! – stwierdza biegaczka.

Weronika przyznaje, że od początku chciała ruszyć ambitnie, a nie chować się za plecami rywalek.

– Moja trenerka powiedziała, że muszę szybko wystartować i trzymać się prowadzącej grupki, ponieważ trasa jest bardzo wymagająca i plątanie się na dalszych miejscach, z nadzieją na mocne ostatnie 2 km, może być bardzo ryzykowne. Poza tym, kazała mi się skupić na instynkcie, ponieważ do tej pory wychodziło mi to całkiem niezłe. Tak naprawdę w takiej mieszance międzynarodowej, ciężko jest przewidzieć jakiekolwiek ruchy zawodniczek – opowiada nasza medalistka.

A skąd siły na finisz?

– Jak wspomniałam, to marzenia. Start na Mistrzostwach Europy nie był dla mnie celem sezonu. Marzyłam o tym od dziecka. Od kiedy założyłam trampki w podstawówce, marzyłam, żeby biegać z orzełkiem na koszulce. Każdy start w reprezentacji traktuje jak ogromne wyróżnienie i szansę, a nie tylko kolejny start, który może wyjść albo nie – podkreśla Weronika Pyzik

Brązowy krążek Weroniki Pyzik w Tillburgu to dopiero 13 medal w historii występów Polaków na Mistrzostwach Europy w biegach przełajowych. Dla porównania, więcej krążków zdobyła sama Irlandka Fionnuala McCormack, bo piętnaście.

– Z jednej strony ten medal smakuje jak złoto, tym bardziej, że wygrałam go na ostatnich 200 metrach, kiedy miałam ogromną stratę do trzeciej zawodniczki. Gdyby nie to, że jestem „zawodową sprinterką”, to pewnie bym jej nie dogoniła.

– Z drugiej strony, gdy stanęłam na podium, to zabrakło mi Mazurka Dąbrowskiego. Ostatni raz stałam na podium ME za czasów startów w biegach górskich, gdy wygrałam bieg anglosaski (2012 rok - red). Przyznam, że ze wszystkich moich wspomnień, to właśnie tamten moment, kiedy usłyszałam hymn i popłakałam się, stojąc na najwyższym stopniu podium, nie ma absolutnie żadnej konkurencji – wspomina Weronika Pyzik.

Trenuje w Oregonie, biega w czołówce NCAA. "Przynieść dumę Biało-Czerwonym"

Za ponad sto dni w duńskim Aarhus rozegrane zostaną Mistrzostwa Świata w biegach przełajowych. Dwa lata temu w Ugandzie, Polaków zabrakło w stawce. Natomiast w 2015 roku w chińskim Guiyang, Polskę reprezentowała tylko czwórka juniorów. Najwyżej z Biało-Czerwonych uplasowała się wtedy... Weronika Pyzik, która zajęła 85. miejsce.