Tysiące pobiegły po życiówkę w Dziesiątce TAURONA. Komu się udało? [ZDJĘCIA]

 

Tysiące pobiegły po życiówkę w Dziesiątce TAURONA. Komu się udało? [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 07/09/2013 - 15:34

Życiowa Dziesiątka TAURONA

Ponad 3000 zawodniczek i zawodników wzięło udział w Życiowej Dziesiątce TAURONA – najszybszym biegu na dystansie 10 km rozgrywanym na terenie naszego kraju. Opadająca na całej długości trasa biegu sprzyjała biciu rekordów życiowych. Udało się to m.in. Justynie Kowalczyk.

Rywalizacja ruszyła punktualnie w południe. Po krótkiej rozgrzewce zawodnicy ruszyli deptakiem w stronę Muszyny. O ile czołówka szybko zniknęła z oczu kibiców, tak reszta kolumny musiała wyhamować, bo zrobił się korek. "Godziny szczytu” szybko jednak minęły i zawodnicy pokonywali kolejne kilometry.

Łatwo nie było. W pełnym słońcu i przy 28 stopniach Celsjusza wielu musiało się poddać - do mety dotarło 1739 zawodniczek i zawodników. Wielu z sukcesem, czyli nowym rekordem życiowym.

Artur Kozłowski, Sieradz – zwycięzca biegu open

Trzeba było się zmęczyć, i to mocno. I to po mnie widać. Ale czułem, że jestem dobrze przygotowany, stąd dobry czas. Nie liczyłem na zwycięstwo, ale moje oczekiwania podniosła informacja, że Kenijczycy biegali wczoraj w Koszycach i tu musieli być zmęczeni. Moja taktyka na bieg sprawdziła się w pełnie – grupa na początku i mocny finisz.

Dawid Metto, Eldoret – drugi w biegu open

Upał bardzo przeszkadzał w bieganiu. Trasa też była wymagająca, bo zbiegi wcale nie są dobre, przynajmniej dla mnie. Mocno obciążają kolana. Osobiście preferuje płaskie trasy. Z drugiego miejsca jestem jednak zadowolony.

Marcin Cieplak, Rybnik

Chciałem zacząć spokojnie, zeby końcówka była spokojna. I tak było, choć do pełni szczęścia zabrakło 5 sekund. Kolega Tomasz tym razem był lepszy. Trochę szkoda, ale muszę mu pogratulować – elegancki finisz. Rekord życiowy był, ale nie będę go uwzględniał w swoich statystykach. Profil trasy odstaje jednak od normy. Dalej będę walczył o życiówke na bardziej płaskich trasach.

Rafał Ulfik, Zabrze

Wbrew pozorom trasa jest bardzo trudna. Do połowy dystansu mamy mocny spadek terenu, co nie sprzyja utrzymywaniu równego tempa. Ale rekord życiowy był z 34:08 na

Matylda Szlęzak, Kraków

Udało się zregenerować po wczorajszych biegach, które jednak nie były wymagające. Ten dzisiejszy już tak. 10 km to nowość dla mnie – moje środowisko to bieżnia i biegi do 5 km. Debiut był ciężki, ale udany. No i jest rekord życiowy!

Justyna Kowalczyk, Kasina Wielka

Bardzo fajna atmosfera, fajny bieg. Bardzo chciałam tu wystartować i się nie zawiodłam. Nowy rekord życiowy ustanowiony - 35:07.

Mariusz Bugajniak, Włoszczowa

Każdy bieg jest męczący i ten też taki był. Rano było 2 stopnie, ale już w południe ponad 25. Ale było dobrze. Życiówka złamana i to o całkiem sporo, wcześniej było 41:14, teraz jest poniżej 40 minut.

Izabela Zatorska, Limanowa – mistrzyni biegów górskich

Godzinę przed startem skończyłam Bieg na Górę Parkową – ciężki, choć krótki, z bardzo dużym przewyższeniem. Skutki wspinaczki odczułam w nogach. Ale bardzo chciałam pobiec, bo Życiowa Dziesiątka TAURONA to wspaniały bieg. Chciałam wygrać swoją kategorię i chyba się to udało.

Snizhana Rybak, Leszno

Za gorąco. Na trasie było sporo wiatru, co akurat pomagało w słońcu. Życiówki nie udało się niestety osiągnąć, za rok może będzie lepiej.

Magdalena Bielec

Z górki biegło się bardzo fajnie. Ale najprzyjemniejszy był doping muszynian na trasie. Kibicowały mi dzieci, przybijały piąteczki. Super! Rekord życiowy chyba był, ale wole poczekać z tą deklaracją do momentu, aż zobaczę dokładne wyniki. Wcześniej były 42 minuty i 40 sekund.

Martyna Wiśniewska, Rumia

Takie trasy wcale nie są łatwe. Na początku człowiek pędzi przed siebie, a potem walczy ze sobą. Ale bardzo fajnie. Do życiówki zabrakło 16 sekund.

Jakub Szczepaniak, Warszawa

Świetna trasa, cudowna atmosfera. Mogę tylko pogratulować organizatorom. Warto było przyjechać z Warszawy. Rekord życiowy chyba był...

Natalia Sadowska, Frycowa

Bardzo fajna trasa, ludzie też bardzo sympatyczni. Po raz pierwszy startowałam w „dyszce”, wcześniej biegałam tylko milę. Z wyniku nie jestem zadowolona, myślałam ze biegnę trochę szybciej. Ale i tak się cieszę z tych 42 minut, tym bardziej ze był to dopiero mój drugi start na 10 km.

Grzegorz Wysowski, Ptaszkowa

Świetnie się biegło, tylko temperaturę można było odczuć. Sama trasa była naprawdę fajna – w zasadzie cały czas z górki. Chociaż zawodnikom po kontuzjami kolan nie zazdroszczę. Z moich obliczeń wynika, że poprawiłem życiówkę o dwie sekundy – dziś 44:02, ale czy tak będzie okaże się już wkrótce.

Asia i Paweł Kurasz, Świętochłowice

Małżeństwo, ale biegliśmy osobno. Żona przybiegła półtorej minuty za mężem. Rekordy życiowe pobite o pięć i trzy minuty – dziś 45:37 i 44:07. Pogoda super – dziękujemy za kurtyny wodne i wodę do picia.

Grażyna Lazar – Siemianowice Śląskie

Było za ciepło – rano tylko 2, a w południe już ponad 25 stopnia. Trasa fajna. Udany debiut w Krynicy, choć życiówki nie było. A miała być (śmiech)

Karolina Żebrakowska – Trzebownisko

Biegło się bardzo dobrze, ale było za gorąco. Dystans odpowiedni, biegam też dłuższe odcinki. Dla przyjemności, rekordy zostawiam innym.

Marcin Lepa, Kraków

Biegło się źle. Trzymiesięczna córka nie pozwoliła się wyspać. Ale nie narzekam. „Dychę” biegam pięć razy w roku, 48:14 to mój rekord. Sam jestem ciekawy ile było dzisiaj.

Dariusz Wąsowicz, Kraków

Super. Jedna „dycha” to dla mnie tygodniowa norma – pozdrawiam parkrunner'ów w Krakowa. Rekord był – były 53 minuty, dziś poniżej 50-ciu...

Grzegorz Suwara, Pruszków

Atmosfera super, tylko słońce nas przygrzało. Niedługo za nim zatęsknimy, więc nie narzekam. W Koral Maratonie liczę jednak na trochę niższą temperaturę. Rekordu życiowego – 44 z kawałkiem, już chyba nie pobiję, ale i tak ciągle będę biegał ten dystans. Dziś było w okolicach 48 minut i 40 sekund.

Alina Sakwa, Warszawa – organizator Grand Prix Warszawy

Biegło się dobrze. Niestety borykam się z kontuzją mięśni brzucha i łydki, o rekordzie – poniżej 45 minut, nie mogło być mowy. Ale i tak jestem zadowolona. Była za to chęć uczestnictwa.

Arkadiusz, Karolina i Zosia Tołocznko z Jelcza Laskowic

Jeśli wózek to rekreacja. Zosia dzielnie zniosła trudy trasy, z wrażenia aż usnęła. Wózek był lekki, typowo sportowy. Trasa „z góry” bardzo nam pasowała.

Wysłuchał w Muszynie GR

Galeria: 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce