"Zadowoli mnie rekord życiowy". Błażej Brzeziński pobiegnie półmaraton w Hadze. Generalny sprawdzian przed Wiedniem
Opublikowane w czw., 07/03/2019 - 10:31
Nie tylko Krystian Zalewski, o czym pisaliśmy przed tygodniem, będzie reprezentował Polskę w niedzielnym półmaratonie w Hadze. Na starcie biegu na 21,097 km w stolicy Holandii stanie także Błażej Brzeziński, dla którego będzie to generalny sprawdzian przed docelowym wiosennym maratonem – 7 kwietnia w Wiedniu.
Krystian Zalewski zadebiutuje w półmaratonie. "Pomysł był dawno, ale nie było czasu"
– Na pewno nie pobiegnę w Hadze na maksa – mówi maratończyk – ale zadowoli mnie wynik na poziomie rekordu życiowego w półmaratonie. To by oznaczało dobre perspektywy przed startem w stolicy Austrii. Mój najlepszy wynik w „połówce” nie jest na razie zbyt wyśrubowany (1:03:49 w 2015 r. – red.), więc chcąc osiągnąć w Wiedniu dobry rezultat, powinienem w Hadze zakręcić się koło rekordu, a nawet go poprawić – analizuje bydgoszczanin.
Przygotowania naszego czołowego maratończyka, którego celem są przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio, przebiegają na razie bez żadnych zakłóceń. – Zdrowie dopisuje, z treningu jestem zadowolony, jesteśmy z trenerem Ryszardem Marczakiem bardzo dobrej myśli. Pamiętam, że maraton to maraton i wiele rzeczy może się wydarzyć, ale nie przejmuję się rzeczami, na które nie mam wpływu i skupiam na swojej robocie – mówi Brzeziński, którego rekord życiowy w maratonie to 2:11:27.
Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz wszedł już w fazę najmocniejszego treningu do maratonu. – To jest okres intensyfikacji, śrubka podkręcona do maksimum. 3 tygodnie będą jeszcze dosyć mocne, a przed samym maratonem będziemy łapali świeżość.
Mocni, ale w zasięgu. Rywale Błażeja Brzezińskiego w Wiedniu
– Z trenerem Ryszardem Marczakiem przechodzę przygotowania do maratonu już czwarty raz. Trudno mi jednak porównywać je ze sobą i tak samo trudno zestawiać z obecnymi treningami – analizuje Błażej Brzeziński. – Każdy okres był inny. Nie mogę pomyśleć: „Jest fajnie, bo w pierwszych przygotowaniach, gdy wygrałem Maraton Warszawski, w tym okresie zrobiłem to i to, a teraz pobiegłem ten element szybciej”. Nie. U Marczaka nie ma szablonu, szkoleniowiec ciągle coś zmienia, a wynika to z tego, że słucha zawodnika, obaj wyciągami wnioski, staramy się poprawiać moje słabsze strony. Naprawdę jestem z tego bardzo zadowolony.
Pewne wnioski Brzeziński jednak już wyciąga. – Na podstawie mojego, długiego już, doświadczenia i BPS-ów (bezpośredni okres przygotowawczy – red.), które przepracowałem z Ryszardem Marczakiem i poprzednimi trenerami, uważam, że jest dobrze – ocenia. – Świetnie czuję się mięśniowo w trakcie i po treningach, nie odczuwam przemęczenia, samopoczucie ogólne jest bardzo dobre, potwierdza to monitoring tętna i poziomu kwasu mlekowego. Oby przez najbliższe tygodnie nie wydarzyło się nic nieprzewidzianego.