Marek i Marcin - biegacz i trener, a przede wszystkim przyjaciele. Pora na Runek Run!

 

Marek i Marcin - biegacz i trener, a przede wszystkim przyjaciele. Pora na Runek Run!


Opublikowane w śr., 22/07/2020 - 20:01

Jedno z osiedli w Węgierskiej Górce, prawie dwadzieścia lat temu. To tu poznali się Marcin Dyrlaga i Marek Słowik, który przyjeżdżał ze Śląska w każde ferie i wakacje w odwiedziny do cioci. Z grupą kumpli razem spędzali czas, grali w piłkę, pochłaniali kilogramy frytek.

Obojgu sport towarzyszy od dziecka. Marcin, idąc w ślady swojego ojca, skupił się na bieganiu, Marek był reprezentantem szkoły w piłce ręcznej i w piłce nożnej. Z czasem ich kontakty się rozluźniły, a z wiekiem Marek przestał spędzać wolne chwile u cioci, porzucił również gry zespołowe w reprezentacji.

Marcin treningi i bieganie traktował bardzo poważnie, a jego konikiem stały się biegi górskie.

W Rankingu Biegaczy Górskich – RMT – zajmuje 65 pozycję w kraju, a 46 z podziałem na płeć. Jego starty, poprzedzane wielogodzinnymi przygotowaniami, to praktycznie same sukcesy: w 2018 roku wygrał prestiżowy Baran Trail Race na dystansie 60 km, rok później ustanowił rekord trasy Crossu Beskidzkiego na dystansie 17 km, a zaledwie tydzień temu zwyciężył w Biegu Górskim Żentycy.

Marcin stawał też na podium półmaratonów, m.in. w Żywcu i w Tychach. I to właśnie podczas zeszłorocznych tyskich zawodów Marek i Marcin spotkali się przypadkiem. Marcin dobiegł trzeci na metę, a Marek, który właśnie wracał do amatorskiego biegania po problemach z kręgosłupem, kibicował żonie. Odnowili kontakty i tak od słowa do słowa doświadczony biegowo Marcin zaczął rozpisywać plany treningowe Markowi.

Początki nie były łatwe. Markowi ciężko było wejść w treningową rutynę, jednak piecza Marcina z czasem dodała mu wiatru w skrzydła. Jak sam przyznaje, świadomość, że ma się dla kogo starać i że ten ktoś poświęca mu, całkiem bezinteresownie, mnóstwo czasu daje niezłego kopa motywacji.

Dla Marcina to też niezłe doświadczenie, bo nieśmiało przyznaje, że trenowaniem biegaczy chciałby się kiedyś zajmować zawodowo. Na razie trenuje Marka, a razem ze swoją żoną, Justyną, ma też pod opieką grupę biegaczek, które przygotowują się do jastrzębskiego Biegu Kobiet. Te przygotowania to nie tylko rozpisane plany treningowe. Służą też radą co do odżywiania się, odpowiedniego sprzętu, czy wsparciem psychologicznym. Co sobotę o 9:00 rano na stadionie w Węgierskiej Górce prowadzą urozmaicone darmowe zajęcia biegowe dla wszystkich chętnych.

Po pół roku pod okiem Marcina, Marek zrobił niesamowite postępy. Treningowo poprawił tempo na dystansie 5 km o prawie minutę. Zaczął też wydłużać swoje dystanse i przebiegł półmaraton. Sytuacja z COVID-19 obojgu pokrzyżowała plany startowe, bo razem mieli biec połówkę wokół Jeziora Żywieckiego, lecz mimo przełożonych zawodów, nie zrezygnowali ze wspólnych treningów.

Teraz przed Markiem - zawodnikiem i Marcinem - trenerem stoi inne wyzwanie – festiwalowy Runek Run we wrześniu. Dla Marka będzie to debiut w biegach górskich na takim dystansie, ale oboje są dobrej myśli. Marcin dzieli się doświadczeniem i fachową wiedzą, a Marek podchodzi do tego zadania bardzo ambicjonalnie.

I choć dwadzieścia lat temu pewnie nie przypuszczali, że tak potoczy się ich znajomość, to przypadkowe spotkanie po latach na mecie półmaratonu niesie ze sobą wspaniałe rezultaty i biegową przyszłość.

Kora Słowik, Ambasadorka Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce