Zapal świeczkę za zmarłych sportowców
Opublikowane w czw., 31/10/2013 - 13:56
Odwiedzając dziś groby zmarłych z naszych rodzin, zatrzymajmy się na chwilę i wspomnijmy zmarłych z naszej sportowej rodziny, którzy jeszcze nie tak dawno stawali z nami na linii startu lub organizowali biegi, w których uczestniczyliśmy. Pamiętajmy o bohaterach aren sportowych, naszych idolach, wzorach, których nie ma już z nami od lat. W Dniu Wszystkich Świętych należy im się chwila refleksji i zadumy.
Jednym z najsmutniejszych wydarzeń w tym roku dla biegowego środowiska była śmierć 37-letniego Tomasza, uczestnika „Biegnij Warszawo”. Ten pasjonat biegania, który często przemierzał kilometry w warszawskim Lesie Kabackim, zasłabł na mecie zawodów, które okazały się jego ostatnimi. Właśnie ten finisz staje się teraz tak symboliczny, kończący nie tylko bieg, ale całe życie. Po tej tragedii, uczestnicy różnych biegów w całym kraju minutą ciszy uczcili pamięć Tomasza. Dziś zróbmy to samo.
Niestety nie była to jedyna śmierć biegacza w tym roku. W czerwcu podczas Biegu Wulkanów zmarł na zawał serca 36-letni mieszkaniec Długołęki. Dramat również miał miejsce na mecie zawodów, dokładnie na mecie kwalifikacji do biegu głównego. By uczcić pamięć biegacza jeszcze w trakcie imprezy organizatorzy postanowili zorganizować przyjacielski bieg otwarty dla wszystkich uczestników imprezy. Nie było rywalizacji, nie było muzycznej oprawy. Nagrody z biegu przekazano rodzinie zmarłego.
Tragedie nie omijają też profesjonalnych sportowców. Przed dwoma laty zmarł Kenijczyk Samuel Wanjiru. Ten specjalista od długich dystansów miał zaledwie 24 lata, a na swoim koncie złoto Igrzysk Olimpijskich w Pekinie zdobyte w maratonie. Chociaż był to dopiero jego trzeci start na tym dystansie. Z pewnością Wanjiru nie należał do „grzecznych chłopców”. Oskarżony był o nielegalne posiadanie broni i grożenie śmiercią żonie. Zmarł w maju 2011 po tym jak wyskoczył ze swojego okna z pierwszego piętra swojego domu. Talent do wpadania w kłopoty miał tak wielki, jak do biegania. A dodajmy, że półmaraton biegał w czasie 0:58:33 (Haga 2007).
Mimo że jest legendą jak dla piłki nożnej Kazimierz Deyna. Gdyby żył swoją wiedzę mógłby przekazywać młodszym biegaczom. Dziś jego imieniem nazywane są szkoły lub sportowe memoriały. Mowa oczywiście o Bronisławie Malinowskim, który zginął w wypadku samochodowym na moście w Grudziądzu w 1981 roku. Miał wtedy 30 lat i wiele rekordów na koncie. Dwa z nich aktualne są do dziś: na 5000 metrów i 3000 metrów z przeszkodami. Władze Grudziądza pamiętają o znakomitym lekkoatlecie. Zawsze w rocznicę urodzin składają kwiaty na grobie Malinowskiego oraz ustawiają znicz na moście, gdzie doszło do wypadku. Na jego grobowcu widnieje napis: „Trzeba nam zawsze w górę iść, choć nieraz nęka życie, a jeśli w końcu przyjdzie paść, to zawsze paść na szczycie”.
Warto pamiętać również o naszym złotym medaliście IO z Los Angeles z 1932 roku Januszu Kusocińskim, rozstrzelanym przez Niemców w Palmirach w 1940 roku podczas II Wojny Światowej.
Wspominajmy też Tomasza Hopfera – dziennikarza i animatora biegania, jednego z twórców Maratonu Pokoju, człowieka, którego nie ma już z nami od 1982 roku.
Nie możemy zapomnieć także o mistrzyni olimpijskiej Kamili Skolimowskiej oraz o wielu innych osobach ze świata lekkiej atletyki, które na co dzień działały lokalnie, aby w przyszłości Polska doczekała się gwiazd na skalę światową. Dziś wielu z tych osób nie ma już z nami.
W 2013 r. w wieku 82 lat zmarł trener i sędzia Tadeusz Samorewicz, który uważany był za nestora łódzkich sędziów lekkoatletycznych. W 2012 roku obchodził 60-lecie kariery sędziowskiej. Był autorytetem dla młodych osób. Od 1956 roku związany był z sekcją lekkoatletyczną Widzewa Łódź. Został odznaczony honorową odznaką w setną rocznicę powstania klubu.
W tym roku odszedł od nas w wieku 78 lat także Józef Wójtowicz. Urodzony we Francji, od wczesnej młodości związany był lekkoatletyką. Z sukcesami. Początkowo jako zawodnik, później jako trener. W Polsce pracował w wielu Mieleckich klubach: LZS, Tęczy, Sokole. Najwięcej sukcesów jego wychowankowie osiągnęli w chodzie sportowym - Kazimiera Mróz (wielokrotna Mistrzyni Polski), Paulina Buziak (Mistrzyni Polski, rekordzistka kraju na 20 km), Rafał i Krzysztof Augustynowie czy Rafał Sikora (Mistrz Polski, uczestnik IO w Londynie). Mimo że oficjalnie trener Wójtowicz na emeryturę przeszedł w 1997 roku, cały czas działał na rzecz sportu oraz pomagał mieleckiej młodzieży.
Byli też inni. O wielu pisaliśmy na łamach naszego portalu. Kazimierz Świerzowski w Lipinkach, Henryk Puzon w Zabrzegu… Pamiętajmy!
RZ