Jak biegiem zdobyłem Koronę Szczytów Warszawy 2021

 

Jak biegiem zdobyłem Koronę Szczytów Warszawy 2021


Opublikowane w czw., 08/04/2021 - 08:43

2021 rok nie jest najlepszym rokiem do organizacji biegów. Organizatorzy muszą szukać nowych rozwiązań i wykazywać się kreatywnością. Ale od czego jest Fundacja Maratonu Warszawskiego, która na przełomie marca i kwietnia rzuciła wyzwanie w postaci zdobycia na biegowo Korony Warszawy.

Pewnie teraz pojawia się u was myśl, że jak to, Warszawa i szczyty? Przecież to nizina mazowiecka. Ale gdy nie ma naturalnych wzniesień, to przecież można jakieś usypać.

Co najważniejsze, w biegu wystartować można wyłącznie w ramach ścieżki charytatywnej, wspierając Fundację Rak'n'Roll, realizując hasło #BiegamDobrze

Dla największych hardkorowych biegaczy jest opcja pokonania trasy na raz, co da około 30 km i 740 metrów w pionie - tzw. stylem alpejskim. Dla mniej zaawansowanych 6 podejść i łączny dystans minimum 30 km - w stylu oblężniczym, lub po prostu zdobycie szczytów bez żadnych limitów - w stylu turystycznym. Ale przecież najbardziej liczy się cel łączący wszystkich uczestników startujących w miejsko-dobrodziejskim nizinnym biegu górskim. Szukajcie naklejek na każdym z 6 szczytów.

Wracam po kontuzji kostki, więc 30 km na raz dla mnie to za dużo, wybrałem styl oblężniczy. W zamyśle 3 x 10 km.
Pierwszy odcinek, tzw. ursynowski, z najbardziej wysuniętym na południe, usypanym pod koniec XX w., sztucznym wzniesieniem, Wzgórzem Trzech Szczytów, znanym też jako Kazurka czy Monte Kazura (od nazwy pobliskiej ulicy Kazury), to wysokość 133 m n.p.m. Kiedyś odbywał się tu bieg "Monte Kazura" na 5 km, pamiętam, że mocno wchodziły te podbiegi i zbiegi.
Około 4 km na północ jest górująca nad Dolinką Służewiecką, Kopa Cwila, od nazwiska autora koncepcji Henryka Cwila - 108 m n.p.m. do zdobycia z krętymi zakrętami, ale wszystko jest porządnie wybetonowane, więc można robić dynamiczne pętle. Wzniesienie usypane w podobnym okresie co Kazurka, w latach 70, z wykopów pod budowę domów i dróg.
Tym akcentem, z dystansem 10 km na koncie, zakończyłem pierwszą część wyzwania.

https://www.instagram.com/p/CNGJTgsHJB8/?igshid=r4dn07c36pq7

Drugi etap obejmować miał tzw. odcinek nadwiślański, ale w zupełnie odwrotnym kierunku niż sugerowany przez organizatora.
Zacząłem spod Łazienek Królewskich, z których blisko jest na Kopiec Powstania Warszawskiego (121 m n.p.m.). Kopiec usypany został po II Wojnie Światowej z ruin Warszawy. Ten szczyt najczęściej odwiedzam, po prostu lubię to miejsce. Pamiętam wspomnienia Powstańca Warszawskiego, który wspominał o usypaniu tego miejsca ze zbombardowanych ruin Warszawy.
Nad szczytem góruje wielka kotwica Polski Walczącej, a schody prowadzące do niej, otoczone są rzędami krzyży, za każdym razem robi to wrażenie.
Jest też alternatywna, ścieżka na szczyt, wokół Kopca. To już od was zależy jak go zdobędziecie.

Z Kopca Powstania Warszawskiego, kierując się bulwarami wzdłuż Wisły na północ dotarłem do Góry Gnojnej. Wisła, Syrenka, bulwary, to po prostu najładniejszy odcinek całej trasy! Skąd taka nazwa tego wzniesienia na skarpie wiślanej przy Starym Mieście? Do XIX wieku było to po prostu wysypisko odpadów i gnoju. Dziś to fajny punkt widokowy na Wisłę, najniższy oraz najłatwiejszy do zdobycia "szczyt", bo 86 m n.p.m.
Na tym miałem skończyć drugi etap, ale podczas poranka w lany poniedziałek była tak ładna pogoda, że czemu nie kontynuować?

Po najładniejszym odcinku, jak się okazało, nadeszła pora na najgorszy, bo miastem, Al. Solidarności, Leszno, Górczewską do zlokalizowanego na Woli, Parku Moczydło.
Tam znajduje się sztucznie usypany Kopiec Moczydłowski (130 m n.p.m.). Podobnie jak Kopiec PW, ten również został usypany z gruzów po zniszczonych budynkach w czasie wojny. 

To przecież na Woli miały miejsce tragiczne wydarzenia określane mianem "Rzezi Woli".
Na Kopiec można dostać się krętymi ścieżkami od trasy, lub prosto po trawie od jeziorka, ta druga trasa o wiele prostsza.

https://www.instagram.com/p/CNUAe_1nsP9/?igshid=1pswmf92oi2ik

5 szczytów zdobytych. Pozostał ostatni i najwyższy ze wszystkich, czyli Górka Szczęśliwicka (152 m n.p.m.), ze stokiem narciarskim, choć niestety nie można było wbiec na sam szczyt górki, gdzie kończy się wyciąg. Oczywiście Górka Szczęśliwicka, to również sztucznie usypane wzniesienie.
By tam dotrzeć wystarczy kierować się z Moczydła na południe wzdłuż Al. Prymasa Tysiąclecia, czyli naprawdę ruchliwej trasy. Co fajnie, to na trasie biegnąc "pod prąd" spotkałem w sumie blisko 20 osób, które zgodnie z proponowanym planem zdobywały Koronę na raz. Była nawet ekipa z Koszalina. Szacun!

Podbieg pod Górkę Szczęśliwicką jest jednym z dłuższych, trawiasty, choć można podbiec też płytami koło stoku, ale widok na panoramę miasta jest naprawdę zachwycający! 

Zadanie zrealizowane. Udało się jednak na dwa podejścia, w sumie 32 km i mniej niż 3 godziny.
Polecam każdemu z was, bo to naprawdę fajny sposób na spędzenie np. weekendu w Warszawie i przy okazji zwiedzanie, a jest jak najbardziej co, bo Warszawa kryje w sobie wiele urokliwych zakątków, można je odkryć biegnąc dobrze.

https://www.instagram.com/p/CNUCuhRH9ti/?igshid=wpg8k4tx8605

Czy przydałyby się jeszcze jakieś szczyty do zestawienia? Górki w Falenicy czy w Wesołej? Wydaje mi się, że i tak trasa jest wystarczająco wymagająca.
Wiem, że to bieg przede wszystkim robiony wirtualnie, ale jednak brakowało mi jakiegoś lepszego oznaczenia szczytów, wyraźniejszych naklejek, np. z kodami QR, którymi można byłoby oznaczać zdobycie, mamy przecież format np. otwartych odznak.

https://rejestracja.maratonwarszawski.com/pl/charity/11659

Chcecie dołączyć do wyzwania, a dowiedzieliście się dopiero teraz? Nic straconego! Rywalizacja i zapisy trwają do 11 kwietnia br., a jeśli podobała wam się moja relacja, to nadal można wesprzeć moją zbiórkę, całość idzie na wsparcie Fundacji Rak'n'Roll.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce