Biegowa Niegowa na Luźniej Piątce
Opublikowane w wt., 04/04/2023 - 15:39
Drugi kwietnia brzmi jak idealny termin na bieg w wiosennej aurze. A tutaj niespodzianka temperatura zamiast rosnąć im bliżej celu podróży tym bardziej spadała. Od kilku dni padał deszcz więc crossowa trasa nie wróżyła nic dobrego. Po dotarciu do celu odebraliśmy numery startowe. Do wyboru był bieg na dystansie półmaratonu, ćwierćmaratonu lub luźna piątka na 6,5km. Ja zdecydowałam się na najkrótszy dystans. Odebraliśmy numery i... Szybko do auta bo pogoda nie rozpieszczała a im bliżej godziny startu tym większy deszcz który na kilka minut przed startem zamienił się w śnieg. Na sam początek wyruszyli półmaratończycy, kilka minut po nich wyruszył bieg na 11km, na deser zostali uczestnicy biegu Luźna Piątka.
Skoro bieg był organizowany przez ExtremeJura to trasa właśnie taka była. Od samego startu na trasie pojawiły się podbiegi oraz jak można było się spodziewać po pogodzie- błoto. Błoto w najrozmaitszej postaci-było takie świeżutkie jeszcze nie wyślizgane, były głębokie błotniste kałuże oraz takie gdzie było już widać jak poprzednicy jeździli jak na maśle. Z dużą rozwagą podeszłam do tego biegu- oraz dużą uwagą aby nie zgubić się na trasie i nie wydłużyć dystansu do 11km. Głowa robiła swoje, dalej okropnie boję się śliskiej trasy oraz zbiegów. Jednak wolne tempo pozwoliło cieszyć się trasą i biegiem. Niefortunnie około połowy biegu potknęłam się i przewróciłam - bardzo chciałabym zrzucić winę na błoto, niestety to tylko moja nieuwaga. Runęłam prosto w błotnistą kałużę, obijając przy tym łokieć, kolano i twarz (chociaż tutaj zdania są podzielone). Ponieważ do reszty trasy podeszłam marszowo pozwoliłam sobie na chwilę nie uwagi która kosztowała mnie wywrotkę prosto w krzaki i tutaj chyba też obtarłam sobie buzię w mniejszym lub większym stopniu.
Finisz na szczęście był już z górki. Wdreptałam na metę, odebrałam medal, trochę powyzywałam na samą siebie, od razu zostałam opatrzona przez medyków.
Oczywiście w drodze powrotnej już pojawił się pomysł powrotu na Biegaj z Duchami Jurajskimi Ścieżkami.
Dupa poboli ale fajnie było. Dzięki ExtremeJura!
Sandra Pawlik-Niedziela, Ambasadorka Festiwalu Biegowego