Kaliska Setka czyli moc asfaltu
Opublikowane w pon., 30/10/2023 - 20:24
W ostatnią sobotę października odbywa się co roku najstarszy ultramaraton w Polsce, Kaliska Setka zwany kiedyś Supermaratonem Kalisia.
W tym roku było to 28.10. Obecnie wygląda to tak, że bieg odbywa się w kaliskim parku na pętli 5km po asfalcie. Prosty dojazd autobusem z dworca. Darmowy nocleg w budynku przy stadionie. Tam też jest start, meta, biuro zawodów. Minusem jest tylko jeden nocleg, więc po biegu trzeba zebrać się do domu. Ja dojechałem po północy. Natomiast dzięki uprzejmości pana w Aquaparku naprzeciwko, mogłem tam zostawić w piątek bagaż i zwiedzić trochę miasto. Po godz 16 już budynek był otwarty a od 17 można było odbierać pakiety startowe. Nie ma tam hali sportowej tylko sale gdzie można się położyć i przespać. Są też prysznice, toalety. Odbiór pakietów niby do 20 ej ale nikt nie czekał z zegarkiem w ręku a dodatkowo można było odebrać przed biegiem. Kontakt z organizatorem tylko na miejscu, więc media społecznościowe odpadają.
Start 6:30. Limit 12,5h. Tłok tylko na początku. Szeroka ścieżka asfaltowa na największego tira, także spokojnie wszyscy się pomieścili, tym bardziej, że uczestników było ok. 80 osób. Na starcie bufet, namiot gdzie można mieć swoje rzeczy, żywność, itp. Nie ma potrzeby biegania z plecakiem. Niektórzy mieli na pasie zieleni przy płocie nawet swoje strefy vip z krzesełkiem, jedzeniem itp. Trasa prowadzi wzdłuż rzeki Prosna przez 2,5km km a następnie powrót z lekkim zbiegiem i podbiegiem tunelem pod ulicą. Razem 5km. Nie do końca można zatem powiedzieć, że jest to pętla. 20 sztuk i jest 100km. Można też przebiec 50km i medal gwarantowany. Dlaczego zatem kilkadziesiąt osób męczy się co roku robiąc 2,5 maratonu? Z różnych powodów ale większość chce mieć zaliczoną koronę ultramaratonów polskich a te zawody są na liście. W tym roku było ciepło, deszczowo i słonecznie. Czyli dla każdego coś dobrego. W bufecie zabrakło mi pomarańczy ale miałem swoje mandarynki. Ogólnie bieg był ok z racji tego, że co 5 km był bufet. Nie trzeba było niczego dźwigać. Jednak ten asfalt...
Cena w roku 2023 to 250zl. Myślę, że niedrogo. W pakiecie piwo, koszulka, drobne gadżety. Po biegu prysznice, zupa, drugie danie.
Myślę, że jeśli ktoś lubi asfaltowe biegi to jest dobry pomysł. No i ta życiówka na dystansie 50 i 100km ładnie wygląda.
Maciej Konarski