Ambasador poleca Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich
Opublikowane w śr., 20/11/2013 - 08:57
W sobotni poranek w Krakowskim Lasku Wolskim rozpoczęły się zmagania sportowe pod nazwą Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich 2013/14. Zachwalany za poprzednią edycję cykl biegów ściągnął na inaugurację prawie 400 zawodniczek i zawodników. Ja też miałem okazję wystartować – relacjonuje z Krakowa Dariusz Marek, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój.
Cykl będzie się składał z 5 etapów. Do wyboru będą zawsze dwa dystanse: 5,6 km (jedna pętla) oraz 11,2 km (dwie pętle). Terminy, w jakich odbywać się będą kolejne zawody sprawią, że z biegu na bieg warunki panujące na pętli mogą być zasadniczo różne. A co za tym idzie, poszerzają się możliwości rywalizacji sportowej - jedni lubią biegać, gdy jest sucho, a inni np. po śniegu i w takich warunkach wykręcą lepsze czasy.
Podczas GP Krakowa w Biegach Górskich zawsze jest się z kim ścigać. Oprócz rzeszy biegaczy startujących dla czystej przyjemności, pojawiają się także mocarze chętni na zwycięstwo. I tym razem zabawa była świetna. Pomimo śliskiej nawierzchni trasy i chłodnej aury, atmosfera była gorąca.
Kilka stanowisk-namiotów w których można było odebrać numery startowe lub zapisać się na bieg, przebrać albo skorzystać z depozytu, to bardzo dobre rozwiązanie. Spiker już od godziny 10:00 informował o najważniejszych zagadnieniach dotyczących imprezy, na bieżąco komentował też bieg.
Rywalizację rozpoczęto o 11:00, niedaleko Krakowskiego Zoo. Praktycznie od samego początku trasa wznosiła się. Najpierw asfaltem, następnie duktem leśnym, by wprowadzić biegaczy w trudniejszy technicznie, interwałowy teren. Jedna pętla obejmowała kilka mocnych podbiegów oraz stromych i śliskich - ze względu na zalegającą ściółkę leśną (czyt. liście) zbiegów. Do tego przepłaszczenia i kilka ostrych zakrętów.
Ponieważ osoby odpowiedzialne za wytyczenie trasy oraz za ogół organizacji znają się na rzeczy i pracują z prawdziwą pasją, trasa oznaczona bardzo solidnie, a na całej jej długości znajdowali się wolontariusze, którzy czuwali nad prawidłowym przebiegiem rywalizacji i robili zdjęcia. Byli też i kibice. Rywalizacja toczyła się sprawnie - przy biurze zawodów znajdowała się meta, gdzie umieszczono dwie śluzy – dla kończących jedną pętle oraz dla biegających dwie. Zegar ustawiony przy linii mety odliczał czas dla obu grup startujących.
Zawodnicy od początku ruszyli ostro a na całej długości trasy trwały przetasowania. Pierwszą osobą, która przekroczyła linię mety, był Michal Bujała (czas 23:01). Na dłuższym dystansie wygrał Władysław Wachulec (50:21), nie dając żadnych szans konkurentom.
Niewątpliwą atrakcją była możliwość sprawdzenia się w biegu na orientację. Każdy, kto nie miał jeszcze styczności z tą konkurencją mógł odebrać mapę i pokonać wyznaczony na niej odcinek. Tym, którzy myślą, że to takie łatwe, polecam spróbować. Świetna zabawa!
Podsumowując – Grand Prix Krakowa w Biegach Górskich to bardzo ciekawa impreza. Organizatorzy wyciągają wnioski po każdych zmaganiach i starają się sprostać coraz trudniejszym wymaganiom biegaczy. Miejmy nadzieję, że sama rywalizacja będzie równie emocjonująca co w przed rokiem. Zachęcam do startu, zawody to dobra opcja na „przetarcie” się w trakcie zimowych treningów biegowych, ale i niepowtarzalna okazja do poznania wielu ciekawych ludzi. Do zobaczenia 7 grudnia na kolejnym górskim biegu w Krakowie!
Dariusz Marek, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój
Fot. K. Rogowska