IROKEz, czyli mokre czesanie jurajskich lasów [ZDJĘCIA]

 

IROKEz, czyli mokre czesanie jurajskich lasów [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 29/04/2014 - 09:32

Z góry deszcz, pod butami albo błoto albo piachy pustyni, a w lesie ponad 200 kilometrów tras i 60 punktów kontrolnych – IROKEz, czyli wielogodzinna orientacja w formacie Rogainingu przyciągnęła w sobotę 26 kwietnia do południowej Jury prawie setkę chętnych. Rywalizowano na trzech trasach z limitami 6, 12 i 24h.

Rogaining to nic innego jak orientacja w formie ultramaratonu, ale bez wytaśmowanej trasy i luksusu bufetów co kilkanaście kilometrów. Zawodniczki i zawodnicy otrzymują mapę na pół godziny przed startem i mają za zadanie odnaleźć w terenie jak najwięcej punktów kontrolnych przed upływem limitu czasowego. Sami obierają kolejność zaliczania punktów, sami decydują, które punktu omijają, czy i kiedy odpoczywają – jest to więc rywalizacja o tyle ciekawa, że nie zdarza się, by ktoś na zawodach pokonał tę samą trasę!

IROKEz, czyli Iron Rogaining fundował zawodnikom ściganie na południowej połowie Jury Krakowsko Częstochowskiej. Teren to niezwykle ciekawy – Baza w Żelazku to małopolska mekka orientalistów -  to tu na obozy przyjeżdżają kluby z całego kraju, to w tych okolicach odbywa się regularnie Wawel Cup – najstarsza etapówka orientacyjna w kraju.

Przyjeżdżają nie bez powodów – teren dookoła jest niezwykle ciekawy. Na południe od Żelazka dominują potężne kompleksy leśne przeorane głębokimi wąwozami i skałkami, a jeszcze dalej w stronę Krakowa zaczyna się Pustynia Błędowska. To właśnie ona dała się we znaki znakomitej części zawodników. Na północy zaś to Jura w czystej postaci – mnogość formacji skalnych, znacznie większe pagóry i wapienne ruiny zamków.

Rywalizacja toczyła się w trzech limitach czasowych – 6h, 12h i 24h. Tradycyjnie rogaining kojarzy się z dobowym napieraniem, ale tym razem organizatorzy zaprosili do zabawy każdego, bo i rowerzyści – z limitem 12h – mieli okazję się wykazać. Na każdej z tras toczyła się ostra rywalizacja, choć każdy obierał kompletnie odmienne od siebie warianty zaliczania punktów. Najkrótsza, sześciogodzinna trasa, padła łupem Pawła Moszkowicza – doświadczonego orientalisty z Wawelu Kraków. Paweł, odmiennie niż reszta zawodników na tej trasie – pobiegł na północ i zgarnął bardzo dużo punktów o stosunkowo niskiej punktacji. To dało mu ostatecznie pewne zwycięstwo.

Trasa 12h stanowiła już niemałe wyzwanie – najlepsi zawodnicy – Władysław Wachulec i Jan Goleń – pokonali ponad 80 kilometrów. Wśród rowerzystów na tej trasie najlepszy Paweł Brudło. Wśród Pań triumfowała Ula Zimny, która – dosłownie na moment przed metą – kompletnie zgubiła się we mgle, przez co spóźniła się kilkanaście minut na metę, przez co zebrała sporo karnych punktów, ale ostatecznie i tak dało jej to pierwsze miejsce.

Na trasie dla największy twardzieli, czyli 24h, rywalizacja toczyła się do ostatniego punktu kontrolnego. O jedynie 40 punktów (punkty kontrolne miały wartości od 20 do 90 punktów) wygrał zawodnik z Litwy – Kasparis Osis przed Mariuszem Opiołą. Na dystansie 24h rozegrano również Mistrzostwa Polski w Rogainingu. By w nich uczestniczyć, należało sformować dwójkowy zespół. Tytuł mistrzowski zebrał duet Leszek Herman Iżycki i Tadeusz Podraza.

AB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce