Górski Debiut w Parku Śląskim. "Nie sposób było się nudzić" [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 15/06/2014 - 19:29
Dwie trasy – 4,5 oraz 9 km, szybkie zbiegi, techniczne ścieżki, 77 uczestniczek i uczestników, lekkie problemy z oznaczeniem – tak w skrócie zaprezentował się debiutancki Bieg Górski w Parku Śląskim.
Góra Parkowa w Parku Śląskim to dla większości trenujących w tym terenie mało znany fragment tego śląskiego kompleksu. Regularna siatka asfaltowych alejek pokrywa szczelnie okolice Planetarium i to tam najczęściej można spotkać biegaczy, rowerzystów czy rolkarzy. Tymczasem nie brak tu też ciekawych i poplątanych ścieżek. – Stąd idea Biegu Górskiego. Pokazać, że można urozmaicić montonne klepanie asfaltów. Ciekawych terenów nie brakuje – mówi Marek Woźniczka, organizator biegu.
Z kilkuminutowym opóźnieniem w sobotni poranek na pętle ruszyło 77 zawodników i zawodniczek. Opóźnienie podyktowane było problemami z oznaczeniem trasy – ktoś zerwał w kilku newralgicznych momentach taśmy. Niestety nie wszystkie zdołano powiesić ponownie, przez co biegacze licznie mylili we fragmentach trasę. –Może faktycznie komuś taśma przeszkadzała i ją zerwał, przez co zmylił mnie i wielu innych zawodników – opowiadał po biegu Lucjan Wieczorek z Vege Runners.
Na krótszym dystansie z fenomenalnym czasem zwyciężył Michał Kwiecieński, który potrzebował jedynie 17 minut na uporanie się z 4,5-kilometrową pętlą i 200 metrowym przewyższeniem. Na drugim miejscu, z dwuminutową stratą, wpadł Rafał Gałuszka. Trzeci był Artur Gruszczyński. Wśród Pań na tym dystansie najlepsza Maja Banaś przed Adą Benną i Moniką Jaksik.
Zawodniczki i zawodnicy na dłuższej trasie wbiegali ponownie na 4,5-kilometrową pętlę. Zgodnie twierdzili, że najciekawszym i jednocześnie najtrudniejszym fragmentem trasy były muldy przy głównej arterii Parku. W tym miejscu czekał ich bardzo szybki i ostry zbieg w dół, po którym należało zakręcić o 180 stopni i zaatakować krótki ale ostry podbieg. Na tej trasie najlepszy był Paweł Cieśki przed Rafałem Zielińskim i Marcinem Kowalczykiem. Wśród kobiet zwyciężyła Daria Radczuk przed Marzką Janerką-Moroń i Iwoną Pająk-Szydlak.
Mimo pozrywanych taśm i w konsekwencji problemów z trasą większość zawodników i zawodniczek bardzo pozytywnie wypowiadała się o imprezie, wskazując na jej bardzo zróżnicowany i ciekawy charakter. – Trasa fest ciekawa. Nie sposób było się nudzić – mówił Michał, często trenujący w Parku. Do gustu zawodnikom przypadł też posiłek regeneracyjny po biegu w formie... szwedzkiego stołu.
AB