Okiem Eksperta: Jacek Gardener
Opublikowane w czw., 29/11/2012 - 10:39
Zauważyłem ostatnio rosnącą modę na bieganie w górach. Znużeni życiem w mieście chętnie robimy wycieczki w rejony górskie połączone z startem w zawodach. Jedna z moich zawodniczek Justyna Czekaj tak mówi o swoich początkach: - Najpierw był to pretekst do oderwania się od biurka, przy którym spędzałam codziennie po kilka, kilkanaście godzin.... z czasem bieganie stało się dla mnie prawdziwą pasją, umożliwiło poznanie siebie i dodawało (i nadal dodaje) energii w pracy zawodowej prawnikowi, którym jestem na co dzień. Bieg 7 Dolin był finalnym i najważniejszym ultramaratonem w moim kalendarzu biegowym w 2012r. Spośród innych biegów wyróżnia go przede wszystkim malownicza trasa.
Czy właśnie malownicza trasa jest pretekstem do startowania w górach? Z takim pytaniem zwróciłem się do pozostałych podopiecznych: - Jak najbardziej, gdy ostatnio biegałam w Tatrach to widok gór na szlaku do Morskiego Oka mnie bardzo motywował, w górach jest to coś, co sprawia, że chce się biec i biec (Olga Łyjak).
- To dzięki tym widokom ma się siłę w przezwyciężaniu bólu i zmęczenia. Patrząc w dal nie myślę "jak daleko jeszcze" a "chce tam być" i czerpać z tych chwil jak najwięcej (Dorota Czamara).
Co ciekawe, dążenie do biegania w górach jest na tyle silne, że zawodnicy bez wahania decydują się na pokonywanie dystansu 100 km w terenie, co często w miejskich warunkach jest dla nich nieosiągalne. Oczywiście do takiego dystansu trzeba jednak się przygotować - limit ustanawiany przez organizatora jest dodatkowym motywatorem do tego. Nie wszyscy powinni od razu mierzyć się z takim dystansem. Lepiej zacząć początkowo od krótszego by sprawdzić swoje możliwości w górach. Możliwości organizmu można także stwierdzić wykonując test wydolnościowy, ale o tym następnym razem ...