Amatorscy zawodowcy
Opublikowane w śr., 21/11/2012 - 14:56
Artykuł napisany w 2008 i ciągle aktualny!
Wielu z nas to doświadczeni amatorzy, biegający maratony na poziomie wymagającym poświecenia w treningu, systematyczności, wiedzy. Wielu z nas ma ambicje sportowe. Wielu uczestniczy w maratonach z zamiarem sukcesów w swoich kategoriach wiekowych. Walczycie i startujecie na podobnych zasadach jak tzw. zawodowcy. I wcześniej czy później będziecie mieli problem z dalszą progresja wynikową. W wielu nieformalnych rozmowach z ?prawie zawodowcami? ? spotykam się z problemem braku poprawy wyników. Mimo zwiększenia kilometrażu, zmian trenera czy metody treningowej ? nie widać postępów ? a nawet ? niezrozumiałe pogorszenie dotychczas osiąganych rezultatów. Poziom reprezentowany przez amatorów w kategoriach masters ? wymaga treningu prawie takiego samego jaki mają zawodnicy profesjonalni. Ba, wielu z amatorów trenuje tak ciężko, że niejeden senior z członkowstwem klubowym by się zdziwił. A najlepsi biegają i tak ok 20 minut wolniej od zawodników. Dlaczego tak się dzieje i jak temu zaradzić?
Większość amatorów rozpoczęła swoją przygodę ze sportem od startu w biegach ulicznych. A że mieli talent, chęci oraz zacięcie ? to stopniowo osiągnęli całkiem przyzwoity poziom. Ale gdzieś ok. 3;00 dla starszych, czy 2;40 dla młodszych kończy się progresja!! I nie pomogą kolejne super przygotowania. Masa pracy, wyrzeczeń, poświecenia a wynik podobny lub poprawa o 1;20 sek?!. Często/gęsto jednak, całkowita porażka i rezultat o kilka minut gorszy. Co jest? ? trenowałem o wiele mocniej, zgodnie z poradami wielu fachowców, a i sam wiem już niemało!!. Wszystko się zgadza ? ale problem jest gdzie indziej. Większość amatorów do startu w biegu maratońskim doszło tylko po kilku latach biegania. Nigdy nie byli juniorami, nigdy nie startowali na stadionie, nigdy nie ćwiczyli sprawności na sali, nigdy nie biegali w kolcach, nigdy nie robili ćwiczeń na płotkach, itp.. itd. I to jest głównie ta przyczyna. Po prostu przeskoczyli pewien niezwykle istotny etap w rozwoju każdego sportowca. By osiągać znaczące wyniki w biegach maratońskich trzeba być również a może przede wszystkim! bardzo dobrym zawodnikiem na krótszych dystansach. I ta sama reguła obowiązuje amatorów i zawodowców. A ilu naszych amatorów startuje na bieżni? Tylko kilkoro ? a reszta co tydzień lub dwa? tłucze? większe lub mniejsze biegi uliczne. W Polsce to prawie nieznane zjawisko aby na lokalnym mitingu lekkoatletycznym znalazł się dla mastersów dystans 1500 m. Widzieliście coś takiego? ? ja nie ? no może poza Mistrzostwami Polski Amatorów. Na zachodzie amatorzy biegają na stadionie. Biegają treningi i startują. Biegają krótkie przełaje. Po prostu ten trening jest bardzo podobny do tego jaki mają młodsi klubowi zawodnicy. Wtedy o wiele łatwiej o progresje, o kolejne rekordy. I w to trzeba zainwestować. Tu leży klucz do sukcesu. Trochę to trudne w polskiej rzeczywistości, ale się da. Polecam amatorom z ambicjami dołączyć do trenera w klubie sportowym z prawdziwego zdarzenia i wspólnie wykonywać treningi o strukturze zawodowca. Żadne kluby biegacza, gdzie trenerem jest trochę więcej wiedzący kolejny biegacz uliczny. Oczywiście, to rada dla tych którzy chcą coś osiągnąć. Macie trenować tak jak trenują zawodowcy / oczywiście struktura /, bo objętość oraz intensywność trzeba dobrać to poziomu, wieku, celów, itp. W porządnym klubie są trenerzy którzy Wam pomogą.
Przykład pozytywny zawodowca / do zastosowania dla amatora /:
Henryk Szost świadomie rezygnuje ze startów w biegach maratońskich w 2009 by poprawić się na krótszych dystansach. Przypominam, chłopak biega 2;12 i ma naprawdę duże możliwości i jest aktualnie najlepszy w Polsce! Świetna decyzja!! Jeśli marzy o dużych wynikach, to powinien na 10 km biegać poniżej 28 minut, obudzony o 12 w nocy być w stanie przebiec 5 km w 13,40 a bez przygotowania lub po obozie biegać polówkę w 1;03. Inaczej gadanie o wynikach poniżej 2;10 można włożyć w bajki. I Wy macie zrobić to samo. Najpierw biegajcie 34 minuty na dychę a potem złamiecie 2;40 bez problemu.
No ale by biegać 34 minuty na 10.000 metrów ? to już trzeba trenować na stadionie. I niektóre treningi biegać w kolcach. No i by nie złapać kontuzji, należy wykonywać tzw. sprawność. No i raz lub dwa w roku potrenować na małym obozie czy zgrupowaniu. Itd., itp?czyli wracamy do korzeni- to już klubowe bieganie. I w większości ? jeśli tego nie zrozumiecie ? to będziecie wykonywali pracę treningową niewspółmierną do osiąganych wyników! A stopniowo mieli problemy z jakąkolwiek progresją. Oczywiście są wyjątki ? ale generalnie będzie to tak wyglądało.
Efektem treningów szybkościowych i sprawnościowych jest zdecydowania poprawa techniki i dynamiki biegania. Możecie się obrażać, ale wszyscy amatorzy o niezłym poziomie biegają brzydko! Więcej ? nawet polscy zawodnicy czołówki nie pracują nad techniką. Bardzo duży błąd!! Proszę popatrzeć na załączone zdjęcie Juliusa Kipkorira z ostatniego maratonu Cracovia. Technika, dynamika ? idealne. Proszę spojrzeć na ułożenie bioder, pracę stopy w stawie skokowym, pracę ramion! Obserwowałem go podczas całego maratonu ? ma to wrodzone, ale podobne cechy można też wytrenować. Porównajcie to ze swoimi zdjęciami?
Ostania rada dla amatora z zacięciem ? ale generalnie dotyczy to wszystkich polskich biegaczy. Trenujecie.. za dużo i za wolno!! Większość z Was oprócz biegania ma pracę i rodziny ? nie możecie mieć takiej objętości i intensywności jak młody chłopak, który po treningu idzie spać. To droga do nikąd. Szkoda waszej pasji i pracy ? za taki trening takie wyniki? Mam mały grymas w kącikach ust. To można zrobić mądrzej i mniejszym nakładem sił i środków.
Powodzenia i do zobaczenia na stadionie, amatorzy z ambicjami ? tam jest Wasze miejsce. Wyniki w maratonie będą ? afterwords?.
Darek Kaczmarski
Strona: http://masters.azs-awf.pl/2012/amatorscy-zawodowcy/