Bieganie z wózkiem cz. II. „Kompromis”
Opublikowane w śr., 29/06/2016 - 09:19
W dotychczasowych wpisach na moim blogu rafalbiega.blox.pl oraz z poprzednim artykule w portalu festiwalowym skupiłem się głównie na początkach aktywności biegowej z wózkiem. Dzieliłem się też własnymi wrażeniami z tras półmaratońskich. Cieszę się, że wpisy się spodobały i... chcecie więcej.
Trasy
Na początku warto pamiętać o odpowiednim przygotowaniu się do wspólnego biegania – wybór znanej trasy, najlepiej z dobra nawierzchnią. Należy uwzględnić zapas czasowy zwłaszcza, gdy udajemy się na trening w godzinach popołudniowych lub wieczornych. Pokonanie trasy z wózkiem może oznaczać znacznie większą absorpcję czasową aniżeli trening indywidualny – nie tylko kwestia tempa, ale i postojów mniej lub bardziej zaplanowanych.
Osobiście w przypadku biegu 10-kilometrowego zakładam około 15 minutowy bufor. Wówczas zabieram ze sobą prowiant oraz elementy odblaskowe oraz podręczną latarkę, która stała się absolutnym standardem ekwipunku rodzica-biegacza.
Prowadzenie wózka
Zdarza mi się wymienić z biegaczami kilka słów na temat techniki biegu z dzieckiem – zarówno w kontekście samego biegacza jak i sposobu prowadzenia wózka. Otóż w tym doświadczenia wielu biegaczy są bardzo różne, choć można wymienić kilka wspólnych elementów.
W odróżnieniu do zawodów, zwłaszcza tych masowych, na treningu mamy zazwyczaj większą swobodę i przestrzeń. Możemy sobie zatem pozwolić na bardziej wygodną oraz ekonomiczną pozycję. Najczęściej decyduję się na trzymanie przeciwnej strony uchwytu wózka w stosunku do ręki tak, aby móc swobodnie prowadzić nogi do przodu mając wózek niemalże całkowicie z boku, a jednocześnie utrzymując nad nim kontrolę. To dotyczy najczęściej swobodnej trasy na chodniku. Jednak w niektórych sytuacjach, takich jak np. przy mocnym podbiegu, staram się trzymać wózek oburącz.
W trakcie zawodów może wyglądać to nieco inaczej, gdyż musimy właściwie ocenić warunki, przepustowość strefy startowej oraz możliwości wyprzedzania innych jak i wykazać się szacunkiem dla wyprzedzających. Najczęściej początkowe kilometry pośród tłumu są trudne i to biegacz z wózkiem powinien iść na większe ustępstwa by nie przeszkadzać innym, dla których kontakt z wózkiem mógłby się okazać bolesny i wykluczyć z dalszego biegu.
Pogoda
Podobnie jak na treningu warto się zastanowić, czy nie odpuścić sobie biegu w upale lub ulewie. Nawet, gdy wózek posiada odpowiednie zabezpieczenia. Pamiętajmy, że bieg z maluszkiem jest przede wszystkim formą spędzania wolnego czasu we dwoje. Ambicje biegacza muszą zejść na dalszy plan. Mamy wspaniałą okazję spędzić czas we dwoje i uczyć się siebie nawzajem.
Sprzęt
Tu każdy określa swoje kryteria w zależności od posiadanego budżetu, przeznaczenia wózka (jogger czy wielofunkcyjny), rodzaju terenu w którym trenuje (rozmiar kół) czy wieku dziecka i związanym z tym regulacji pozycji siedzenia.
Na jakie elementy zwróciłem osobiście uwagę przy zakupie?
Najważniejszą zasadą było oczywiście bezpieczeństwo oraz komfort dziecka. Dostosowanie do wieku i pewności pozycji siedzącej. Jeśli chodzi o komfort biegacza – dużo zależy od objętości treningowej lub dystansów, które pokonujemy na zawodach. Warto zwrócić uwagę na możliwość regulacji siedziska, przede wszystkim kąta nachylenia, rozmiar kół jak i możliwości ustawienia skrętności przedniego koła.
Istotna jest amortyzacja, ponieważ często z pozoru łatwy teren dla wózka okazuje się nie lada wyzwaniem duetu biegowego.
Warunki atmosferyczne często wymagają skorzystania z odpowiednich elementów zabezpieczenia – osłona typu moskitiera, pokrowiec chroniący przed deszczem czy daszek przeciwko promieniom słonecznym to praktycznie standard w obecnych joggerach każdej klasy.
Oczywiście ze względów bezpieczeństwa warto zakupić sprzęt zaopatrzony w pięciopunktowe pasy, idealnie z dodatkiem miękkich nakładek, które chronią przed otarciami – wbrew pozorom ruchliwość maluszka nawet na krótkim dystansie może być spora, a przecież bezpieczeństwo i stabilność to podstawa, szczególnie w szerokich wózkach gdzie brak oparcia boczną częścią wózka.
W ostatnim czasie rożnie grupa biegaczy dla których istotny jest design i moda. Bo jeśli ktoś regularnie wymienia garderobę z odzieżą biegową zgodnie z kolorami lansowanymi w danym sezonie, to możemy być pewni że i producenci wózków podążają za najnowszymi trendami – ale to już zupełnie odrębny temat.
Ambicje biegowe na drugi plan
Tutaj starałem się podzielić wrażeniami wg mojej najlepszej wiedzy popartej doświadczeniami ojca – biegacza od ponad siedmiu sezonów. Każdy jest jednak inny i ma indywidualną sytuację rodziną, zawodową, poziom wytrenowania.
Należy przede wszystkim uwzględnić rytm doby, porę posiłków dziecka, czasu na drzemkę oraz plany pozostałych członków rodziny. Z góry określony grafik dnia determinuje nasze aktywności. Dlatego też należy przenieść je na własny grunt przez pryzmat własnych potrzeb. Jednak zawsze uwzględniając w najwyższym stopniu dobro naszych pociech.
Oceńmy nasze możliwości, temperament dziecka i przeanalizujmy wzajemne relacje. Jeśli natkniemy się na jakiekolwiek bariery wówczas konieczne będzie opracowanie odpowiedniej strategii na optymalny trening. Wszakże tutaj tajną bronią poza czułością oraz zapewnieniem maluszkowi stałej bliskości, może okazać się po prostu gadżet w postaci ulubionej zabawki, przytulanki lub choćby smoczka.
A więc czas ruszać w trasę – pamiętacie pierwsze kroki biegowe? No właśnie! Warto przypomnieć sobie co nieco, uzbroić w sporą dawkę cierpliwości i otworzyć kolejny rozdział fascynującej przygody. Warto!
Rafał Ławski, Ambasador Festiwalu Biegów, blog rafalbiega.blox.pl