Rozcięgno podeszwowe - przekleństwo biegacza. Rozmawiamy z ortopedą

 

Rozcięgno podeszwowe - przekleństwo biegacza. Rozmawiamy z ortopedą


Opublikowane w czw., 12/12/2019 - 18:35

Rozcięgno podeszwowe. Jedno z przekleństw biegaczy. Pasmo tkanki rozciągające się na całej długości podeszwy, od pięty do palców. Jego zadaniem jest stabilizacja stopy i amortyzacja wstrząsów.

Zapalenie rozcięgna podeszwowego to jedna z najczęstszych dolegliwości osób aktywnych fizycznie, a więc także biegaczy. Jakie są jego objawy i jak leczyć rozcięgno podeszwowe? Zapytaliśmy o to doktora Mikołaja Wróbla, ortopedę w szpitalu Ortopedika w Warszawie, specjalistę od urazów sportowych.

– Rozcięgno podeszwowe to taka sama tkanka miękka jak ścięgno Achillesa czy każda inna tkanka. Najpierw musimy rozwiać mity związane z tzw. ostrogami piętowymi. Utożsamianie ich z rozcięgnem jest absolutną bzdurą. Rozcięgno to duże, grube, silne ścięgno, które spina stopę w łuk i pozwala jej działać jako sprężynie.

Natomiast to, co widzimy na zdjęciu rentgenowskim, czyli tak zwana ostroga piętowa, jest zwapnieniem w okolicy przyczepu rozcięgna, które ani nie boli, ani nie ma żadnego wpływu mechanicznego. To jest po prostu efekt wieku, efekt odkładania się wapnia w tej okolicy i nie ma żadnego znaczenia poza tym, że jest to objaw radiologiczny widoczny na zdjęciu. Nie jest to w żaden sposób bolesne, ponieważ boli żywe ścięgno, które się przyczepia w tej okolicy, a nie martwe zwapnienie!

Dlaczego zatem rozcięgno podeszwowe i ostroga piętowa są ze sobą często łączone, a wręcz utożsamiane?

– Dlatego, że w przebiegu zaawansowanych zmian zwyrodnieniowych dochodzi do wapnienia rozcięgna i ostroga piętowa się powiększa. Gdy już widzimy wyhodowany problem z rozcięgnem, to widzimy też duże zwapnienie w tej okolicy. Ale uważanie ostrogi za jakiś ostry kolec, który wbija się boleśnie to jest błąd: ostroga jest efektem, a nie przyczyną bólu rozcięgna i jego zmian degeneracyjnych, bo zazwyczaj trudno mówić tam o zapaleniu.

Rozcięgno podeszwowe przenosi największe siły, bo pracuje przy każdym uderzeniu stopy o podłoże. Sprężystość rozcięgna oraz ścięgna Achillesa wykorzystujemy w największym stopniu w bieganiu tzw. naturalnym, z przodostopia, bardziej niż biegając ze śródstopia czy z pięty. Te dwie tkanki są poddane ogromnemu obciążeniu. Dbanie o to, żeby były elastyczne, miały fazę regeneracji, były rozmasowane, żeby było w ich okolicach dobre krążenie – to podstawowe warunki, by uniknąć zmian przeciążeniowych.

Niezwykle ważna jest równowaga pomiędzy treningiem i odpoczynkiem. Ona w zasadzie wystarczy, by nic złego się nie działo. Jeśli ktoś codziennie biega po 15-20 kilometrów, na pewno doprowadzi do przeciążenia, chce czy nie chce. Jeśli natomiast biega nawet po 30 km - ale 2 razy w tygodniu, z dobrą regeneracją pomiędzy - zespołu przeciążeniowego prawdopodobnie nie spodowuje.

Mamy zatem zmiany degeneracyjne polegające na zaburzeniu równowagi pomiędzy regeneracją tkanki, a jej obciążeniem. Musimy tę równowagę przywrócić, czyli zregenerować rozcięgno. Można do tego używać osocza bogatopłykowego, albo terapii ultradźwiękowej o niskiej częstotliwości. Nie należy natomiast stosować fali uderzeniowej, bo ta jest, naszym zdaniem, dużym błędem w leczeniu rozcięgna podeszwowego!

Ale absolutnie najważniejsze są wizyta u fizjoterapeuty i terapia manualna, reedukacja wzorca ruchu oraz stretching. Część ćwiczeń można robić nawet w domu, jednakże nie wszystkie. Nie wbije się na przykład samemu kciuka w rozcięgno, nie wykona się części ćwiczeń wymagających aktywnego rozciągania chorego rozcięgna. To zadanie fizjoterapeuty, praca z nim jest niezwykle ważna.

Tu od razu musimy obalić jeszcze jeden dość powszechny mit. Wielu osobom wydaje się, że codzienne chodzenie do fizjoterapeuty i rehabilitacja spowoduje wyleczenie dolegliwości. Nie! Dlatego, że fizjoterapia jest ciężkim treningiem fizycznym! Jest tu więc to samo obostrzenie, które dotyczy klasycznego treningu: między zabiegami (tak jak między jednostkami treningowymi) musi być faza rekonwalescencji. Codzienna rehabilitacja spowolni efekty gojenia, a nie je przyspieszy!

Samemu można robić niektóre ćwiczenia w domu, ale zawsze zgodnie z zaleceniami fizjoterapeuty, w rozsądnych ilościach i wymiarze czasowym. Codziennie po 10-15 minut można zapewnić swemu rozcięgnu masażyk stopu twardą piłeczką tenisową albo golfową. Jest to bardzo dobre ćwiczenie i ta praca domowa jest obowiązkowa. Nie wolno jednak katować rozcięgna przez kilkadziesiąt minut albo wręcz kilka godzin dziennie, bo człowiek – kolokwialnie mówiąc – zwyczajnie się "zarżnie".

Rozmawiał Piotr Falkowski


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce