"To będę bardzo nowa ja". Joanna Jóźwik wraca na bieżnię! Z nowym trenerem, w nowym klubie, na... nowym dystansie [WYWIAD]

 

"To będę bardzo nowa ja". Joanna Jóźwik wraca na bieżnię! Z nowym trenerem, w nowym klubie, na... nowym dystansie [WYWIAD]


Opublikowane w wt., 29/01/2019 - 20:14

- A miałaś jakieś propozycje „transferowe”? Żeby rzucić bieganie i wejść do ringu?

- Nieee, no coś ty… Raz byłam na treningu dżudoków, zrobiłam z nimi tylko rozgrzewkę i stwierdziłam, że to nie dla mnie (śmiech).

- Kiedy pierwszy raz wyszłaś znowu na bieżnię, żeby chociaż potruchtać?

- Początkowo próbowałam ruchu na bieżni mechanicznej, odrobinkę, 5 minut, 10… Znowu jednak zaczęłam czuć ból, więc musiałam przerwać na 2 tygodnie. I znów ćwiczenia. Potem spróbowałam truchtać w lesie i tak powoli, powolutku… Było, oczywiście, milion kolejnych momentów, kiedy biodro bolało z powrotem. Najgorsze było to, że jak po dłuższym czasie ćwiczeń i rehabilitacji już, już pojawiała się nadzieja, to po 2-3 treningach „bang!” – i znowu bolało. Ostatni raz tak było jeszcze w październiku, a więc 3 miesiące temu. W takich chwilach można się załamać… Pojawiały się nawet myśli, że może nawet nie będę mogła w ogóle wrócić do biegania! Na szczęście się udało… (uśmiech) Oczywiście, co jakiś czas pewnie będę coś czuła w tym biodrze i to już będzie wpisane w mój żywot, ale teraz jest wreszcie dobrze.

- A pamiętasz moment, kiedy wyszłaś potruchtać i pierwszy raz okazało się, że nie boli? Jakie to było uczucie?

- Najcudowniejsze na świecie! (śmiech) Jak się czegoś bardzo wyczekuje bardzo długo i w końcu się to osiąga, to jest wspaniale. Tak jak się osiąga trudny cel. To było w lipcu, mogłam wtedy biegać już 50 minut i nic mnie nie bolało. Nie mogłam jeszcze, oczywiście, dzień w dzień robić dużych obciążeń i kilometrażu, żeby sobie nie zaszkodzić, ale co jakiś czas wychodziłam a to na rower, a to na spacer w górach, a to na jakieś rozbieganie… W ten sposób powolutku wchodziłam w trening lekkoatletyczny. Ale do końca roku ciągle robiłam w ciągu dnia jeden trening medyczny z fizjoterapeutą i jeden biegowy, i to lekki. Do normalnego treningu (czyli biegania dwa razy dziennie) wróciłam dopiero na początku stycznia, przed kilkoma tygodniami.

- No, to decyzja o starcie w zawodach już na początku lutego jest, bym powiedział, dość odważną…

- Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana! (śmiech)

- Podobno masz startować w Toruniu w biegu na 400 metrów. A przecież Joanna Jóźwik zawsze równało się 800?

- No i tak będzie, tak będzie, nie bój się! (śmiech) Na razie jednak przygotowanie do 800 metrów i duży kilometraż mogłyby mi zaszkodzić i spowodować komplikację w wyleczeniu biodra do końca. Zdecydowaliśmy więc z trenerem, że najpierw wejdziemy w trening szybkościowy, żeby poprawić moją dynamikę i prędkość, a to potem fajnie przełoży się na 800 metrów. Wiadomo, że im większa szybkość, tym lepsze możliwości.


Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce