"To będę bardzo nowa ja". Joanna Jóźwik wraca na bieżnię! Z nowym trenerem, w nowym klubie, na... nowym dystansie [WYWIAD]

 

"To będę bardzo nowa ja". Joanna Jóźwik wraca na bieżnię! Z nowym trenerem, w nowym klubie, na... nowym dystansie [WYWIAD]


Opublikowane w wt., 29/01/2019 - 20:14

- W okresie, gdy z powodu kontuzji i leczenia zniknęłaś nam „z radarów”, sporo się w twoim życiu zmieniło. I sportowym, i prywatnym.

- Bardzo dużo. Po pierwsze zmieniłam barwy klubowe. Przeszłam z AZS AWF Warszawa do AZS AWF Katowice. W śląskim klubie widzę dla siebie zdecydowanie większe możliwości rozwoju. Mieszkam jednak nadal w Warszawie. W stolicy także trenuję, w Lesie Bielańskim i na obiektach AWF, ponieważ spod Warszawy jest mój nowy trener.

Bo po drugie – zmieniłam trenera. Nie pracuję już z Andrzejem Wołkowyckim, moim opiekunem jest Jakub Ogonowski, od 2 lat szkoleniowiec Karola Zalewskiego (halowego mistrza świata w sztafecie 4x400 m – red.). Kuba bardzo dobrze mnie zna jako zawodniczkę, od 6 lat jest na bieżąco z moim treningiem i jako jedyny, poza trenerem Wołkowyckim, wie, jakiego treningu szybkościowego ja potrzebuję. Brałam też pod uwagę trenera Zbigniewa Króla (szkoleniowiec Adama Kszczota, mistrza Europy i wicemistrza świata na 800 m – red.), trochę więcej jednak przemawiało za Kubą Ogonowskim.

- Ale dlaczego w ogóle postanowiłaś zmienić trenera?

- Dlatego, że po tak poważnej kontuzji bałam się wrócić do tego samego reżimu treningowego. Nie byłabym w stanie zaufać dotychczasowemu trenerowi, zapewne mocno kłóciłabym się o to, co i jak mam robić na zajęciach, z jakim obciążeniem trenować. Potrzebowałam dużej zmiany, nowych bodźców, żeby problem biodra więcej się nie pojawił.

- Zmian sportowych zatem niemało, nie brakuje także tych w życiu prywatnym. Podobno zmieniłaś faceta?

- (śmiech) Zaraz… to, że się rozstaliśmy (z Adamem Niedźwiedziem, zawodnikiem MMA – red.), nie znaczy, że zmieniłam (śmiech). No, rzeczywiście, dużo zmian w moim życiu ostatnio, i w sportowym, i w prywatnym.

- Wróćmy zatem na koniec do sportu. Jak będą wyglądały najbliższe dni, poprzedzające wielki „come back” na bieżnię Joanny Jóźwik?

- Po powrocie z RPA, mam kilka treningów w Warszawie i Spale, a w niedzielę 3 lutego – pierwszy start w Spale, na kontrolnym mityngu PZLA. No i we wtorek 5 lutego w Toruniu – Copernicus Cup. Wracam do gry!

- No to życzę Ci, oczywiście, jak najszybszego powrotu do wysokiej formy, ale przede wszystkim – żebyś była wreszcie zdrowa.

- Tak. Najważniejsze, żeby mnie biodro nie bolało i żebym mogła normalnie trenować.

- Trzymam zatem kciuki i dziękuję za rozmowę.

rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. arch. prywatne zawodniczki


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce