Boston – maraton pełen tradycji, perfekcji i uporu. Święto biegania
Opublikowane w wt., 14/04/2015 - 10:01
Wzgórze Złamanych Serc
Wspomniane przez naszą mistrzynię Wzgórze Złamanych Serc pojawia się w relacjach niemal każdego uczestnika bostońskiego biegu. Mimo, że trzeba tu wbiec zaledwie 27 metrów w pionie na długości 600 metrów, maratończycy wspominają to miejsce jako najgorsze na trasie.
Nazwa tego miejsca wiąże się z autentyczna historią z 1936 r. Wtedy to legenda maratonu John Adelbert „Johnny” Kelly walcząc o kolejny triumf w Bostonie wyprzedzając prowadzącego Ellisona „Tarzana” Browna, poklepał go przyjaźnie po ramieniu. Wydawało się, że nic nie zabierze mu już zwycięstwa. Było inaczej. Pokonał go nie tyle sam rywal ile trasa, a konkretnie wymagające Newton Hills. Kelly na ostatnim podbiegu miał taki kryzys, że nie był w stanie już dalej biec i musiał przejść w marsz. I w tym właśnie miejscu minął go Ellison Brown, czym – jak pisała następnego dnia poranna prasa – złamał mu serce. Od tego czasu wzgórze jest nazywane Heartbreak Hill.
Już za kilka dni kolejne tysiące zawodników zmierzą się z tym podbiegiem. Otwarte pozostaje pytanie, komu tym razem złamie serce?
Zawodnicy na wózkach będą świętować jubileusz
Tegoroczna edycja Boston Marathonu ma również wyjątkowe znaczenie dla zawodników na wózkach. Mija właśnie 40 lat odkąd oficjalnie rozpoczęła się rywalizacja w tej konkurencji. Triumfował wtedy Bob Hall. Prawdziwym prekursorem był jednak w 1970 r. weteran wojny w Wietnamie Eugene Roberts. Co prawda jego start odbywał się nie do końca w sposób formalny, bo na zasadzie braku sprzeciwu organizatorów, to trzeba mu oddać palmę pierwszeństwa.
Pięć lat później Bob Hall postanowił pójść krok dalej. Zależało mu, by otrzymać oficjalny dyplom potwierdzający ukończenie maratonu. Organizatorzy się zgodzili, ale postawili jeden warunek. Zawodnik musiał pokonać całą trasę w czasie poniżej 3 godzin.
Z perspektywy dzisiejszych sportowców startujących na specjalnie przygotowanych wózkach nie jest to wynik oszałamiający, ale w 1975 r. mógł budzić respekt. Na pewno był też dużym wyzwanie. Bob Hall stawił mu jednak czoła i na mecie pojawił się 2 minuty przed wyznaczonym limitem. Tym samym zapoczątkował nową erę w historii maratonu. Maratonu, który jako jeden z pierwszych dopuścił udział zawodników niepełnosprawnych.
20 kwietnia, cztery dekady po wyczynie Boba Halla w Centrum Hopkinton spotkają się zawodnicy, którzy z Robertsem czy Hallem niewiele mają wspólnego. To prawdziwi profesjonaliści. Do Bostonu przyjedzie cała czołówka światowa. Faworytem jest dziesięciokrotny zwycięzca tych zawodów Ernst Van Dyk (na zdjęciu), który podczas niedawnego półmaratonu NYC Half ustanowił nowy rekord świata.
Wśród pań w roli faworytki i obrończyni tytułu wystąpi Tatyana McFadden dziesięciokrotna medalistka paraolimpijska i dwukrotna zwyciężczyni maratonu w Bostonie. Organizatorzy nie zapomnieli również o polskim zawodniku. O podium z pewnością powalczy nasz Tomasz Hamerlak.
Transmisję na żywo z 119. Maratonu Bostońskiego planuje stacja Eurosport.
MGEL, wsp. IB
fot. wikimedia