Kleszczewo przywitało się na dobre z biegaczami [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 22/09/2014 - 12:59
Za nami pierwsza Kleszczewska Terenowa Piątka. W sobotę w tej niepełna pół tysięcznej wsi było gwarnie i sportowo, jak nigdy dotąd. Ale i z problemami, których organizator nie ukrywa.
Już od godziny 9 swoje starty w Kleszczewie miały dzieci. Najmłodsi rywalizowali na pięciu różnych dystansach i trasach poprowadzonych przez zabytkowy park. Jednym z punktów programu imprezy był Bieg Przyjaźni. Brał w nim udział dziewięcioletni Kuba z dysfunkcjami ruchowymi. Towarzyszyli mu przyjaciele z klasy.
Emocji nie brakowało także w innych biegach - najmłodsi biegacze nie szczędzili sił i na metę wbiegali zmęczeni, ale również zadowoleni. Dla wielu był to peirwszy kontakt z biegami masowymi.
– Każde dziecko otrzymało pakiet startowy z upominkami, a na mecie medal. Najszybszym maluchom wręczyliśmy puchary i nagrody rzeczowe – relacjonuje Grzegorz Urbańczyk, pomysłodwaca i organizator zawodów w Kleszczewie. – Największą popularnością cieszyły się kategorie do 10 lat. Łącznie wystartowało ponad 80 dzieci, co przerosło moje oczekiwania i z czego się bardzo cieszę – dodaje.
Po emocjach związanych z biegami dzieci, nastąpił start marszu nordic walking. Blisko dwadzieścia osób wystartowało z kleszczewskiego parku, by zakończyć zmagania pod bramą wyznaczającą start i metę biegu głównego. Nad prawidłowym przebiegiem marszu czuwał nstruktor nordic walking Krzysztof Jachnik. Dzięki jego podpowiedziom kijkarze mogli się dowiedzieć jak poprawnie i efektywnie wykonać rozgrzewkę i jak poprawić technikę marszu.
Bieg główny ruszył punktualnie w południe. Jego trasa wyznaczona była przez boiska sportowe, nasypy, sporą górkę oraz alejki parkowe. Nie obyło się bez licznych zwrotów, które sprawiły, że trasa miała charakter bardzo techniczny. – Długość biegu z założenia miała wynosić ok. 5 kilometrów. Faktycznie było to 4,3 km. Mimo krótszego dystansu, usłyszałem wiele głosów zadowlonenia. Może było za trudno? – zastanawia się Grzegorz Urbańczyk.
Sam bieg był ciekawy i po prostu fajny. – Lubię biegi przełajowe i mam nadzieję, że Kleszczewska Terenowa Piątka to nie tylko jednorazowa impreza, zastępująca zresztą w tym roku Szybką Piątkę (problemy natury administracyjnej organizatora – red.). Dobrze byłoby kontynuować zawody na tej trasie – powiedział nam Szymon Bytniewski, zwycięzca biegu oraz najszybszy biegacz z terenu gminy Kleszczewo.
Wśród Pań wygrała inna Marlena Nowacka.
Dodatkową kategorią w biegu głównym była klasyfikacja mieszkańców gminy Kleszczewo. W śród mężczyzn wygrał wspomniany wcześniej Szymon Bytniewski, a wśród kobiet Magdalena Budych-Górzna, trzecia w klasyfikacji generalnej kobiet.
Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.
Po ceremonii dekoracji, wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni przez organizatora do gospodarstwa agroturystycznego. Tam, przy ognisku serowwano poczęstunek. Dzieci natomiast bawiły się na placu zabaw oraz zwiedzały mini zoo.
Łącznie w Kleszczewskiej Terenowej Piątce wzięło blisko 200 osób. – Liczba ta jest dużym sukcesem i pozwala optymistyczne patrzeć w przyszłość. Martwi jednak małe zainteresowanie imprezą lokalnego społeczeństwa. Mimo wpadek organizacyjnych, do których się przyznaję, słyszałem bardzo dużo pozytywnych opinii o zawodach. Cieszę się, że uczestnicy docenili ogromną pracę, którą włożyłem w organizację zawodów. Oczywiście dziękuję także osobom, które mi pomogły i bez których zawody by się nie mogły odbyć – ocenia Grzegorz Urbańczyk.
– Uważam też, że z organizacją zawodów jest jak z bieganiem maratonu. Podczas ich trwania powątpiewamy w to co robimy, odechciewa nam się tego czego się podjęliśmy, chcemy zejść z trasy, uciec… jednak gdy osiągniemy już cel, staniemy na mecie, usłyszymy słowa uznania, złapiemy oddech. I zaczynamy myśleć: kiedy następny? I tak też jest w moim przypadku – podsumowuje Grzegorz Urbańczyk, dyrektor Kleszczewskiej Terenowej Piątki.
red.