Zimowy TUT w wydaniu wiosennym. Świerc kibicował i asystował żonie, Sikora i Arseniuk wygrywali 68 km. Przyjadą do Krynicy [ZDJĘCIA]
Opublikowane w pon., 18/02/2019 - 17:09
Do sobotniego wieczoru, z góry można było przewidzieć triumfatora biegu głównego TUT 68 km. To miał być pierwszy w sezonie start Marcina Świerca, który przy okazji promował w biurze zawodów swoja książkę „Czas na ultra” i wygłosił prelekcję dla biegaczy.
Jak Marcin został pisarzem. M. Świerc o swojej książce "Czas na ultra"
Trzykrotny zwycięzca Biegu 7 Dolin na Festiwalu Biegowym w Krynicy i triumfator ubiegłorocznego TDS w Chamonix kończy jednak leczyć uraz ścięgna Achillesa, jest też mocno zmęczony tygodniowym objazdem Polski ze swoim dziełem, zrezygnował zatem z długiego biegu i postanowił potowarzyszyć żonie Barbarze na trasie Grubej Piętnastki. – To była dobra decyzja, jeszcze troszkę czuję achillesa – powiedział na mecie. Widać było, że wspólny bieg z ukochaną kobietą sprawił mu dużą radość. Ogromną frajdę mieli też biegacze, którzy – mając czasem okazję uczestniczenia w biegu z udziałem Świerca – widzą Mistrza tylko na starcie i potem na mecie, gdy stoi na podium. – Teraz mogli sobie z Marcinem pobiec, przybić piątkę, zagadać, podpytać o trening czy technikę biegu – cieszył się Michał Czepukojć z dodatkowej atrakcji swojej imprezy. – Przyjazd do nas Marcina był niewątpliwym magnesem dla biegaczy – uważa organizator TUT.
Dla samego Świerca przyjazd do Trójmiasta tez był bardzo owocny. – W biurze zawodów naszej imprezy sprzedał blisko 150 książek, z tego co wiem - najwięcej spośród dotychczasowych spotkań autorskich – cieszył się twórca TUT. Marcin Świerc z kolei cieszy się, że promocyjny maraton powoli dobiega końca. – Ostatni tydzień to było całkiem niezłe ultra – żartował. Teraz będzie mógł chwilę odpocząć, doleczyć uraz i znów porządnie zająć się treningiem. Do UTMB, które jest w tym roku celem numer 1 naszego mistrza, jest jeszcze mnóstwo pracy do wykonania.
Pod nieobecność Marcina Świerca, rywalizację na 68 km zdominowali miejscowi biegacze. – Jestem z Gdyni, więc biegłem na swoich, świetnie znanych trasach – powiedział na mecie triumfator najdłuższego dystansu Sebastian Sikora (czas 5:37:52). – Nie myślałem o zwycięstwie, planowałem walczyć o drugie miejsce, bo na liście startowej był Marcin Świerc. Ponieważ jednak nie pobiegł, było 5-6 osób, które mogły „bić się” o zwycięstwo. Miałem dużo respektu dla rywali, a poza tym mamy luty. Noga nie kręci się najszybciej, nie ma jeszcze formy. Ja od tego roku współpracuję treningowo z Marcinem Świercem, pan Trener trzyma mnie dość mocno w ryzach, trenujemy na razie dość spokojnie, głównie w tlenie. Czas na wyniki ma dopiero przyjść – opowiadał Sikora, bardzo zadowolony także z warunków na trasie. – Pogoda idealna: ani za ciepło, ani za zimno, trasa twarda, świetnie się biegło – cieszył się zwycięzca biegu na 68 km i opowiedział nam o przebiegu rywalizacji oraz swojej nowej taktyce na TUT.