Nocna Masakra: Ekstremalnie z mapą w najdłuższą noc roku
Opublikowane w wt., 02/12/2014 - 12:38
To zawody dla prawdziwych twardzieli. Ci ambitniejsi pokonają nawet 100 km na piechotę lub 200 km na rowerze. Będą zaliczać punkty kontrolne, zmagać się ze zmęczeniem, sennością, zimnem i śniegiem. Nazwa imprezy nie jest więc przypadkowa. Trzynastą edycja Nocnej Masakry zaplanowano na 20 grudnia w Kaliszu Pomorskim.
Sam termin również nie jest przypadkowy. Organizatorom zależy, by Rajd na Orientację odbywał się w terminie zbliżonym do najdłuższej nocy w roku. – Przygotowaliśmy 5 rodzajów tras, po dwie rowerowe i piesze oraz jedną ekstremalną – mówi organizator zawodów Daniel Śmieja.
Piechurzy będą mieć do wybory trasy na 50 i 100 km, a cykliści na 100 i 200 km. Jeśli komuś chodzenie lub jeżdżenie rowerem to za mało, organizatorzy Rajdu przygotowali specjalną Trasę Ekstremalną. Składa się ona z dwóch części: zawodnik będzie miał 20 godzin, by pokonać 50 km pieszo i 100 km na „dwóch kółkach”.
Warto pamiętać, że Nocna Masakra rozgrywana jest w formie scorelaufu, czyli kolejność potwierdzania punktów kontrolnych jest dowolna. Formuła ta wymaga jednak dokładnego przeanalizowania rozmieszczenia punktów w terenie, co powoduje, że po sygnale startu większość zawodników dokładnie studiuje mapy, by na trasę ruszyć dopiero po kilku lub nawet kilkunastu minutach.
Dodatkową atrakcją scorelaufu jest to, że każdy z zawodników rusza w inną stronę świata. – To powoduje, że nie musimy - jak organizatorzy tradycyjnych zawodów biegowych - wprowadzać żadnych limitów startujących – zauważa Śmieja.
– Na trasie przygotowanych zostanie, w zależności od dystansu od 7 do 15 punktów kontrolnych. Ukryjemy je ruinach budynków, na mostkach, w jarach, czy na brzegu bagna - mówi Śmieja. Jeśli umieścimy je na drzewie, na pewno będą niewidoczne od strony drogi – dodaje.
Impreza w Kaliszu Pomorskim będą miały w tym roku wyjątkowy charakter. Zawody na 100 km uzyskały rangę Pieszych Mistrzostw Polski na Orientację.
Nocna Masakra w naszym KALENDARZU IMPREZ.
MGEL
fot. Robert Waś