Rondo 1 wciąż biało-czerwone! [ZDJĘCIA, WIDEO]

 

Rondo 1 wciąż biało-czerwone! [ZDJĘCIA, WIDEO]


Opublikowane w sob., 14/03/2015 - 17:28

Dominika Wiśniewska-Ulfik i Piotr Łobodziński obronili tytuły zwycięzców Grand Prix Polski, które po raz drugi w ramach Pucharu Świata w biegach po schodach rozegrano dziś w warszawskim biurowcu Rondo 1. Prócz elity impreza zgromadziła blisko pół tysiąca amatorów biegania po schodach, dla których organizatorzy przygotowali odrębne i bardzo atrakcyjne klasyfikacje.

Do stolicy zjechali dziś niemal wszyscy najlepsi towerrunnerzy w Europie, w tym wicelider światowego rankingu Słowak Tomas Celko oraz triumfator styczniowego finału cyklu (edycji 2014/15) Christian Riedl. Wśród Pań mocne postanowienie wygranej miała Maria Theresa Handlbauer (Austria) oraz wiceliderka światowego rankingu, Lenka Svabikova z Czech. 

Emocje jak mundialu!

Ścigano się na dystansie 37 pięter. Zawodnicy mieli do pokonania 836 schodów i 76 efektownych - jak mieliśmy się okazję przekonać - nawrotów. Już bieg eliminacyjny potwierdził widowiskowość konkurencji - różnice między poszczególnymi zawodnikami były minimalne (Piotr Łobodziński wyprzedził Christiana Riedla zaledwie o 2 sekundy), a doping kibiców zachwycający. Rozbłyskające regularnie flesze fotoreporterów i lampy kamer telewizyjnych, a także odegrane na finał zawodów Mazurki Dąbrowskiego podkreślały wyjątkowość tego wydarzenia.  

Finałowy bieg, do którego liderzy ruszali z czasowym handicapem, to już doznania niemal mundialowe. "Jedziesz Dominika", "Dawaj ognia Piotr" - krzyczeli kibice w strefie startu zlokalizowanej nieopodal recepcji wieżowca, by po chwili ściskać kciuki przed ekranami telewizyjnymi rozstawionymi w holu budynku, na których można było podglądać wydarzenia z kluczowych fragmentów trasy. A tu działo się sporo.

- Te dwie sekundy to w zasadzie żadna przewaga, więc w finale ruszyliśmy w zasadzie razem z Christianem. Do 10. piętra czułem jego oddech na plecach, gdy tylko odstawiałem rękę z poręczy Niemiec przykładał tam swoją. To były centymetry. Potem poczułem się już bezpiecznie, bo zacząłem uciekać. Na mecie zrobiło się z tego 12 sekund przewagi - relacjonował wydarzenia z miejscami klaustrofobicznej klatki schodowej Piotr Łobodziński. - Po zeszłorocznym zwycięstwie ciążyła na mnie spora presja, ale poradziłem sobie z nią i udało się powtórzyć sukces - cieszył się Łobodziński, który w Warszawie odgryzł się niemieckiemu rywalowi za porażkę w styczniowym finale cyklu (za sezon 2014) w Wiedniu. 

Sam Christian Riedel był zadowolony ze swojego startu. - Dopiero przed dwoma tygodniami wróciłem do treningu po chorobie, którą złapałem w lutym. Odczuwałem jeszcze tamtą przerwę, szczególnie w biegu eliminacyjnym. Już wtedy wiedziałem, że Piotr jest poza moim zasięgiem. Gratuluje mu zwycięstwa. - stwierdził na mecie nowy wicelider Pucharu Świata. - Cieszę się z wyniku, bo mogłem tu nie wystartować. Spodziewamy się dziecka i chce być przy żonie. Z tego powodu nie lecę za dwa tygodnie do Doha na MŚ - dodał niemiecki zawodnik, dziś drugi w Rondo 1.

Bezapelacyjny triumf!

Pasjonującą walkę w finale zaserwowały też kibicom Panie. Druga po eliminacjach z ośmiosekundową stratą Lenka Svabikowa mocno naciskała na starcie Dominikę Wiśniewską-Ulfik, ale w końcu musiała się poddać. Opadła z sił na tyle, że dała się wyprzedzić Annie Ficner oraz Zuzannie Krchovej i nie zmieściła się nawet na podium. Sama Dominika Wiśniewska-Ulfik była dziś nie do ugryzienia - w finale pobiła rekord trasy!

- Na treningach biegałam szybciej niż w tamtym roku i wiedziałam, że poprawię swój wynik. Bardzo się cieszę, że udało się wykręcić rekord kobiet - relacjonowała na mecie Pani Dominika, która w nowym sezonie Towerruning World Cup wystartowała dopiero po raz pierwszy (ale jak zapowiedziała - nie ostatni). Wcześniej sprawdziła formę rywalek w Wiedniu, na rzeczonym już finale cyklu za sezon 2014. 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce