Sandra Pawlik-Niedziela
Mam na imię Sandra, mam 30 lat i mieszkam w Sosnowcu. Pracuję w urzędzie jako referentka. Jestem mamą dwóch chłopców - Natana (2 latka) i Alana (4 miesiące).
Biegam raczej w tempie "slow". Jestem szczęśliwą żoną szybszego męża, oboje biegamy z grupą „W pogoni za duchem” z Dąbrowy Górniczej.
Poza bieganiem, uwielbiam pływać. Próbowałam sił w triathlonie, który bardzo mi się spodobał. A ostatnio pokochałam góry: w miarę możliwości przy moich synkach wyskakuję zdobywać nowe szlaki.
Zaczęłam biegać w marcu roku 2015, bardzo przełomowego w moim życiu. Zawsze wychodziłam z założenia: jeśli zobaczysz, że biegnę, zacznij biec i ty, bo to oznacza, że goni mnie potwór. Pewnego dnia, korzystając z pomocy znajomej, założyłam trampki i ruszyłam podbijać okoliczne ścieżki biegowe. Potem dwukrotnie zostałam mamą, jestem więc mistrzynią w powrotach do biegania, żywym i biegającym przykładem, że chcieć to móc, mimo nieprzespanych nocy.
Czym dla mnie jest bieganie? To trudne pytanie. Bieganie jest pasją, którą dzielę z mężem, a mam nadzieję, że kiedyś także z dziećmi. Czasem jest jednak tylko dla mnie: odskocznią od domowych obowiązków, sposobem na randkę, spotkanie z przyjaciółmi i pogaduchy z kumpelą.
Rekordy życiowe? Każda poprawa wyniku mnie bardzo cieszy, jednak nie jest to dla mnie najważniejsze.
Mój rekord dystansowy to 34 km Biegu 7 Dolin na Festiwalu Biegowym w Krynicy.
Rekordy wynikowe w biegach ulicznych:
- 5 km – 28:58
- 10 km – 1:01:01
- Półmaraton – 2:18:03
- Maraton – ???
Motto: „Każdy ma swój Everest!”
„Jeśli wydaje ci się, że czegoś nie jesteś w stanie zrobić, to masz rację, wydaje ci się!”
„Powiedz mi, czego nie uda mi się osiągnąć, a potem patrz, jak to robię!”
Festiwal Biegowy to wielkie święto biegania. Impreza, na którą czekam cały rok i która, mam nadzieję, zostanie z nami na stałe w kalendarzu biegowym.