Artur Kozłowski o ładowaniu akumulatorów. Zobacz plan treningów mistrza "piątki" i "dychy"
Opublikowane w pt., 29/08/2014 - 09:42
Jesień to dla mnie ulubiona pora roku. Przede wszystkim kończą się wtedy niemiłosierne upały, które strasznie utrudniają trenowanie i które dla mojego organizmu są bardzo męczące. Nigdy w historii chyba nie nabiegałem nic wartościowego w takich warunkach, a nieraz kończyło się to nawet zasłabnięciem i wizytą w karetce.
Ale jesień to również niezliczona ilość biegów ulicznych, w których bardzo lubię brać udział. Sezon zaczyna się na początku września, co oczywiście zbiega się w czasie z wielkim wydarzeniem na biegowej mapie Polski, czyli PZU Festiwalem Biegowym w Krynicy.
Jednak, żeby tak cieszyć się startami w biegach trzeba wcześniej się do nich solidnie przygotować. Po Mistrzostwach Polski na 10km podczas Biegu św. Dominika w Gdańsku zaczęło się u mnie ładowanie akumulatorów. Kilometraż w sierpniu wynosi tygodniowo między 180 a 190 km
Początkowo biegałem 2-3 razy w tygodniu długie drugie zakresy, zazwyczaj zakończone jakimś akcentem. Przykładowo po krótkiej rozgrzewce ruszałem do biegu 14-kilometrowego ze średnią prędkością 3:25/km i kończąc go w okolicach 3:10-3:05/km.
Mój przykładowy tydzień:
Prędkość natomiast powinna być prędkością podprogową, czyli mniejszą niż nasz próg tlenowy, który oznacza, że organizm ciągle jest w stanie dotleniać wszystkie nasze mięśnie. Najlepsi zawodnicy wyznaczają ten próg podczas badań wydolnościowych – u mnie wynosi on 185 uderzeń serca na minutę i do tego tętna staram się wykonywać drugie zakresy.Bieganie w drugim zakresie intensywności służy temu, żeby przesuwać swoją barierę biegania tlenowego (czyli biegania na coraz wyższych prędkościach na tym samym komforcie). Każdy zawodnik musi odpowiednio dobrać swoją prędkość i swój dystans takich biegów. Zazwyczaj praktykuje się od 8 do 16 km takiego biegu.
Im bliżej jednak startów tym bardziej trzeba się skupić na tym, żeby popracować na prędkościach startowych. W moim przypadku biegając 10km w 30 minut prędkością startową jest 3min/km i treningi na takich właśnie prędkościach staram się coraz częściej wkomponowywać. Dłuższe odcinki np. 6-kilometrowe pokonuję z prędkością trochę wolniejszą od docelowej, natomiast odcinki 2-kilometrowe i krótsze coraz bliżej 3 min/km. Te treningi są tak naprawdę najbardziej istotne i przygotowują nasz organizm do coraz większego wysiłku na zawodach.
Oczywiście większość kilometrażu stanowią spokojne rozbiegania od 14 do 20 km. Mają one stanowić element regeneracji i odpoczynku pomiędzy szybszymi odcinkami. Zawsze uważałem, że w sporcie najważniejsze są nie treningi, ale odpoczynek między nimi. Jak będziemy robić bardzo ciężki trening, ale nie będziemy odpowiednio wypoczywać, to nie dojdziemy do dobrych wyników, bo w pewnym momencie nasz organizm odmówi nam współpracy. Dlatego pamiętajmy po każdym treningu dobrze się zregenerować – mała buteleczka piwa nie zaszkodzi :)
Artur