Tak się trenuje do 4 Deserts. „Każde zaniedbanie może doprowadzić do ogromnych problemów”
Opublikowane w czw., 30/01/2014 - 13:24
Przygotowania logistyczne:
Tu już wszystko jest ustalone. Marek przylatuje z Gdańska do Warszawy. Wszyscy śmiałkowie wylatują razem 14 lutego z Okęcia o 14:55 do Jordanii via Istambuł. Na lotnisku w Ammanie lądowanie przewidziane jest na 15 lutego o godz. 0:20. Czeka ich następnie nocna podróż wynajętym samochodem przez Jordanie i ok. 4:00 rano powinni dotrzeć szczęśliwe do Petry, do hotelu w którym zbierają się wszyscy zawodnicy.
Prysznic, krótka drzemka i o 9:00 brefing z organizatorami oraz kontrole techniczne, administracyjne i medyczne. O 14:00 powinni siedzieć już w autokarze, który zawozi ich na pustynie Wadi Rum, do pierwszej bazy. Po 6 dniach natomiast mają dobiec z powrotem do Petry, pokonując w tzw. międzyczasie 250 km.
Do Polski obaj Panowie wracają 23 lutego, ponownie przez Istambul. O godz. 13:55 planują szczęśliwie wylądować na Okęciu w Warszawie. Z pewnością wyjdziemy im na powitanie.
Przygotowania rodzinne:
Jest to dla obu śmiałków niezmiernie ważny punkt. Obydwaj starają się przed wyjazdem uporządkować i zabezpieczyć jak najwięcej spraw, bowiem w takich momentach „przełomowych” okazuje się, ile spraw jest niedokończonych, zawieszonych lub nieuporządkowanych.
Niestety walentynek nie spędzą z ukochanymi, a Andrzejowi wypadają w tym czasie również ferie. Zadbał więc, by najbliżsi mieli komfortowe warunki do dopingowania w polskich Tatrach. Marek natomiast zadbał o to, by jak mówi z uśmiechem, „moi bliscy nie mieli w czasie mojego wyjazdu dodatkowych zajęć poza dopingowaniem”.
Obydwaj Panowie traktują Jordanię niejako jak rozgrzewkę, bo Sahara jest im już znana… Antarktyda natomiast to będzie coś!
Gwoli przypomnienia:
Inicjatorem i organizatorem cyklu 4 Deserts jest marka Racing The Planet. 4 Desers to najtrudniejsze zawody świata, podczas których niejednokrotnie igra się ze śmiercią. Pokonanie 1.000 km w tak nieprzyjaznych warunkach, zmiennym klimacie i różnym ukształtowaniu terenu wymaga bowiem nadludzkiej siły, i to nie tylko fizycznej, ale również psychicznej. Każdy uczestnik nieraz balansuje na cienkiej linii życia i śmierci. Organizatorzy zapewniają jedynie wodę, namiot i opiekę medyczną. Każdy we własnym zakresie, na swoich plecach dźwiga wymagany sprzęt, ekwipunek i pożywienie na całe 7 dni biegu.
Aby dotrzeć do punktu kulminacyjnego, czyli do Antarktydy należy pokonać najpierw w jednym roku, co najmniej dwa wymienione na wstępie ultramaratony. Nasi śmiałkowie chcą pokonać wszystkie 4 w ciągu jednego roku, co zagwarantuje im członkostwo w elitarnym klubie 4 Deserts Grand Slam. Obecnie nie dokonał tego żaden Polak, a jedynie 28 osób na świecie!
4 Deserts na żywo
Wszelkie działania związane z przygotowaniami i przebiegiem zawodów 4 Deserts odnotowywane są na facebookowym fanpage’u pn. Wybiegaj Marzenia: KLIKNIJ. Doniesienia z tras cyklu, dotyczące poczynań obu polskich duetów, będzie można znaleźć także na naszym portalu. Polecamy!
GR, wsp. Magdalena Napierała