Polak ukończył Baikal Ice Maraton. Pobiegł dla chorego chłopca [ZDJĘCIA]
Opublikowane w czw., 26/03/2015 - 13:43
Przed przyjazdem rozmawiałem z Hanią Sypniewską, która ukończyła ten bieg wcześniej i miałem mgliste wyobrażenie. Na wspomnianej odprawie przygotowywano nas, mówiąc że na Bajkale wieje około 20 zdefiniowanych wiatrów. Wieje z każdej strony i to potęguje uczucie zimna. Uzyskaliśmy również informację jak mniej więcej wygląda jezioro na poszczególnych kilometrach. Czyli w pierwszej części duży śnieg i porywisty wiatr wiejący w twarz z małą widocznością, potem zmiana wiatru, miejsca z widoczną taflą lodu, trochę słońca i na koniec przejrzysty lód, który może spowodować upadek. W kilku miejscach na trasie były ustawione deski, które łączyły pęknięcia w lodzie, ze względu na bezpieczeństwo. Trzeba było grzecznie przez nie przemaszerować.
Sprzęt sprostał wyzwaniu? Jakie zabrał pan buty - zwykłe startowe czy może trekingowe?
Generalnie sprzęt zdał egzamin. Muszę przyznać, że z całymi zakupami czekałem do przecen i wtedy zaopatrzyłem się we wszystko. Pogoda w Polsce i tak nie sprzyjała, żeby sprzęt wypróbować wcześniej. Kluczowe były buty, biegłem w butach do snowcrossu salomona, z kolcami. Musiałem tylko wcześniej wszyć sobie szerszy suwak u zaprzyjaźnionego szewca na Targówku, bo nie mieściła mi się noga z grubszymi skarpetami.
Trafiło się coś nieprzewidywalnego ze sprzętem co miało wpływ na bieg?
Nie pomogły okulary, teraz zdecydowanie kupiłbym gogle. Strasznie wiało i prawie nic nie widziałem, więc wolałem je zdjąć. Kupiłem za słabe, najtańsze. W butach, które tak sobie dzielnie przygotowałem u szewca, też powinienem więcej pobiegać w Polsce. Trochę nadmroziłem sobie paluchy i odcisnąłem tak, że do tej pory są sine i bez paznokci. Niestety w Polsce pogoda przed wyjazdem była bardzo łagodna i nawet mój wyjazd w góry nie wiele przypominał warunków takich, które spotkałem podczas biegu po Bajkale.